Świeżo po projekcji. W prostych słowach. Jako fan pitbulla zarówno kinowego jak i serialowego z lat poprzednich , stwierdzam i informuję że najnowszą produkcję nie łączy z poprzednią częścią zbyt wiele. Sam nastawiałem się na ten sam brudny i surowy klimat pierwszego pitbulla , który tak do końca trudno opisać ponieważ tak jak zrobił to vega, nikt wcześniej nie zrobił. Film ogólnie ogląda się przyjemnie, na początku filmu gdzieś z tyłu głowy człowiek myśli o Despero / Dorocińskim, ale wyjątkowo udana rola Majami skupia uwagę na tyle , że brak pierwowzoru Opali po pewnym czasie idzie w zapomnienie. Dawni policjanci z wydziału Despera w nowym filmie są mniej niż tłem. Barszczyk gra dosłownie w 3-4 scenach łącznie ok. 2 minut. Rolę Igora ciężko nazwać jakkolwiek, jest to mniej więcej tyle co w zwiastunach. Gebels - jedyny ze starej gwardii to już nie ten sam aspirant Gotz. Nie można oczywiście winic za to rezysera poniewaz głownym bohaterem nowego pitbulla jest komisarz Majami, myślę jednak że lekkim zawodem będzie dlaczego reżyser tak drastycznie okroił rolę"starych" którzy tak często i gęsto wystepują w telewizyjnych i kinowych zapowiedziach. Kobiety w filmie Dygant i Ostaszewska - trzymają poziom. Do tego rola życia Anny Muchy. Boguś Linda daje rade lecz mi osobiscie nie pasował na mafijnego bosa w takim wydaniu w jakim został przedstawiony. Miłe zaskoczenie gościa który grał "zupę" - gangusa z problemami psychicznymi. Etatowy łysy osiłek Vegi gra w filmie pół debila i o dziwo śmieszy i również daje radę. Na koniec jeszcze raz Stramowski do pochwały, sam byłem zaskoczony, Majami to godny następca Despera. Na sam koniec dodam że film to niemal całkowite zobrazowane opowieści historii zawartych w jednej z książek Vegi - złe psy w imię zasad i dobry poradnik informacyjny namiastki pracy operacyjnej dla gangusów. Nowe psy zostały spuszczone w miasto, ale stary pitbull mocno śpi...