Nie wiem - może jestem za głupi ale naprawdę odniosłem wrażenie w kinie (dziś obejrzałem na DVD), że właściwie - jak to mawia dzisiejsza młodzież - "o co kaman?".
Bez przesady.
Można się spierać o poziom filmu, o specyficzną formułę, którą ostatnio proponuje Vega (nie każdemu taka odpowiada), scenariusz itd., ale "o co kaman", to pewnie nawet filmowy "Strachu" by wiedział - walka gliniarzy z pionu kryminalnego z gangusami to w końcu nie jest jakiś ukryty wątek filmu.