Połączenie kryminału z gagami nie do końca udało się panu Vega. Podczas seansu dało się zauważyć, że postać koksa zdobyła wielu fanów, jednak scenki te był tak oderwane od fabuły (np. scena z butami), że psuło to całość odbioru. Nie wiedziałem czy oglądam film ala Psy, Chłopaki nie płaczą czy może Job.
Przy tym wszystkim, psychopata Zupa brandzlujący się w pokoju z manekinem, tudzież w scenie w nocnym klubie był jedynie groteskowy.
Jako kino rozrywkowe ok. Ciężko jednak wczuć się w kryminał kiedy cały film masz przekonane, że postać grana przez M. Ostarzewską wypowie 'Żabciu'.