Przede wszystkim za to jak film sie oglądało.. Czuć było Pasikowskiego na odległość, jak tygodniowe skarpety i pety na jakiejs melinie..Ale w tym wypadku to akurat pozytywne odczucie :) Oczywsicie,można by sie doczepić do kilku rzeczy,do kilku nieścisłości i naciągnieć, ale w sumie to co odjąłbym za to,to wyrównałbym za klimat,za gre aktorską starej gwardii (Stroiński to jest aktor! Dorocinski i Mohr tez koty,Pazure tez lubie)..

Doda? No ja nie lubie isc za glosem wiekszosci i wieszac psow jeszcze przed seansem.. Po też sie nie bede specjalnie wyżywał..Po prostu widac było ten brak doswiadczneia,czasami trzeba bylo az sie skrzywic i oczy zamknac,tak to sztucznie szło :) Ale i momenty tez fajne miala.. Z poczatku myslalem,ze calkowicie zniszczy mi odbiór tego filmu,ale jakos tak tą jej postac z czasem szlo strawic,a i koledzy po fachu,dobrzy aktorzy,przykryli niedostatki..

Fajny film. Klimat starego kina. Wkrecił mnie.