Uwielbiam serialowego "Pitbulla", obejrzałam za zapartym tchem wszystkie trzy sezony i uważam, że jest to wciąż jeden z najlepszych seriali kryminalnych powstałych w naszym pięknym kraju ever. Po padlinie jaką zaserwował nam pan Vega w "Nowych porządkach" i w "Niebezpiecznych kobietach" (pozostałych jego wytworów nie komentuję, bo nie oglądałam) - na seans "Ostatniego Psa" szłam z mieszanymi uczuciami. "Jednak to Pasikowski, więc powinien trzymać poziom" - ta myśl przyświecała mi przez cały czas przed obejrzeniem filmu. Na szczęście nie zawiodłam się. Fabuła jest wciągająca, postaci rozpisane z pomysłem i z jajem, bardzo dobre aktorstwo (nawet Doda dała radę) i zachowany klimat serialu. Bardzo cieszy mnie powrót Despero, Metyla, Barszczyka i Nielata czyli najciekawszych bohaterów starego, dobrego "Pitbulla". Na upartego znalazłoby się kilka nieścisłości i dziur fabularnych, ale nie psuje to ogólnego odbioru. Z czystym sumieniem daję 7/10 i polecam!
Mam identyczne odczucia! Rzadko zdarza się spotkać osobe, która oglądała serialowego pitbulla i jest równie zafascynowana kontynuacja Pasikowskiego, jak ja. Pozdrawiam :)