"Pitbull ostatni pies" to sprawnie zrobione kino akcji, w stylu amerykańskim. Rozrywka, na którą warto się wybrać do kina. Rządzi oczywiście Marcin Dorociński. Tego aktora ogląda się z przyjemnością niemal w każdym filmie. Myślę, że wypełnił lukę po Bogusławie Lindzie w planach twórczych reżysera. Krzysztof Stroiński również zawodowo. Ten aktor ma interesującą metodę grania. Byłem bardzo ciekawy Cezarego Pazury. Niestety "wujek Czarek" rozczarował. Widziałem w kinie już lepszych gangsterów (patrz Adam Woronowicz i "Chrzest"). Gangster Pazura w tym filmie jest nijaki. Nie kupuję tego co nam zaoferował. Nie wiem czy to kwestia scenariusza, czy też młody Pazura stoi aktorsko wyżej od współczesnego Pazury. Wspomniany Woronowicz zagrał poprawnie, miał momenty, jednak widziałem go w lepszych rolach. Pozytywnie za to Jacek Król w roli Kowala. Mam nadzieję, że zobaczymy go częściej na ekranie. Bardzo podobał mi się Zamachowski w roli Gawełka. Świetnie się wpasował w ten film. Epizodycznie wystąpiła Katarzyna Nosowska, oby częściej. Co do Dody wielkiego dramatu nie było, ale amatorsko już tak. Na ekranie zamiast Miry widziałem Rabczewską. Na uwagę zasługuje też Maciej Lisiecki, wykonał dobrą robotę. Może jego kariera nabierze rozpędu. Reżyser zdecydował się na muzykę Radosława Łuki, tym samym nawiązując do pierwszego "Pitbulla". Nie jestem przekonany do tego efektu, aczkolwiek muzyka jest dobra. Ciekawi mnie jak wyszedłby film gdyby robiło go trio Pasikowski-Lorenc- Edelman. Niestety film to nie perełka, ma wady chociażby na poziomie scenariusza (patrz absurdalna scena na stypie). Całość jednak spełnia warunki dobrego kina rozrywkowego. Vega powinien brać korepetycje u Pasikowskiego.