Nie byłem na tym w kinie, jest jednak na Netflixie więc postanowiłem zobaczyć i o zgrozo załamałem się. Nie przyłączę się do grona ekspertów tego forum, dla których, film ten to kamień milowy i powrót do korzeni serii. Ludzie, może oglądaliśmy coś innego? Wy sprawnie zrealizowany film o gangsterach z lat dziewięćdziesiątych, a ja gniota nakręconego jak słaba telenowela. Z całym szacunkiem dla osiągnięć Pana Pasikowskiego, ten film to porażka. Scenariusz marny i liniowy, cała ścieżka dźwiękowa drętwa i bez wyrazu. Gra aktorska nie przekonuje pomimo plejady naprawdę fajnych aktorów, naprawdę nie ma tu nic na czym można zawiesić oko, chyba, że mówimy o tyłku Dody. A klimat lat dziewięćdziesiątych? Czas przemian, gangsterzy i duże pieniądze nakreślony marnie i na siłę. Chyba tylko telefony mieli z epoki, bo samochody na pewno już nie. W latach dziewięćdziesiątych nie było Mercedesów z ledowymi światłami tylnymi i podświetlanymi pulpitami, no litości, trzeba się zdecydować jak to wszystko pokazujemy. I jeszcze praca kamery. Co to niby ma być, Ojciec Mateusz w TVP? Jakbym chciał oglądać telenowelę to bym sobie włączył. W 21 wieku można ustawić poprzeczkę dużo wyżej, mamy świetnych operatorów, robiących z prostych ujęć cuda na ekranie, a tu co? Nic panie, słabo oj słabo. Nie polecam, Vega wypada według mnie, całościowo lepiej niż Pasikowski, pomimo bezsensownego epatowania przemocą i sexem, ale to tylko moje zdanie.