Ale reszta - tego jakoś nie mogę pojąć. Już sama zapowiedź - nowy film "mistrza" Pasikowskiego lekko mnie zaniepokoiła. Do kina jakoś było -na szczęście -nie po drodze. Zasiadam więc przed telewizorem i ... oczy a zwłaszcza uszy przecieram. Im dalej w las tym większe niedowierzanie. W zasadzie lubię Pasikowskiego, ale żeby aż tak spieprzyć. To nie jest hejt, po prostu zęby aż bolą gdy infantylizm, brak wyczucia i żenująca realizacja żenującego scenariusza z żenującą grą aktorów ( w sumie Doda chyba jest najlepsza) wali mnie po oczach i uszach. Chyba tylko Michał Kula nie nawalił. Pasikowski zrobił tym filmem z Vega artystę. Szczytem obciachu była dla mnie walka bokserska - trudno będzie to przebić. O pierwsze miejsce wprawdzie otarł się Zamachowski, ale niestety nie dał rady. Nie wiem co Woronowicz ma za agenta, ale wciskać się do każdego filmu bez względu na poziom , tylko żeby odhaczyć - widzowie w końcu to "docenią". Reszty mi żal, przecież potrafią. Na szczęście panowie tłuste lata przed wami. Teraz śmiało można odbić się od dna, bo przecież gorzej już być nie może...chyba.