Szczerze powiedziawszy niczym mnie nie zaskoczył..obiło mi się o uszy że to klasyk w SF ale jednak ktoś był w błędzie kto to powiedział, bowiem po:
1) Durne zbiegi okoliczności, ciemność co 22 lata akurat wtedy, akurat również wtedy musiał spaść deszcz i zgasić im pochodnie, dziwnym również trafem znaleźli inny statek kosmiczny.
2) Bohaterowie zachowywali się jak w innych powielających się horrorach/SF tzn. w panice uciekali zamiast trzymać się grupy..przez to stracili światło wychodząc z pierwszego statku bo jakiś dureń uciekał na czworaka.
Plusy tego filmu to to co lubie najbardziej w SF a konkretnie te dziwne krajobrazy np. planeta w tle, 3 słońca, pomarańczowe niebo. Urzekł mnie również ten teren pustynny (ciekawe gdzie to kręcili)oraz te wielkie szczątki jakichś poprzednich organizmów zamieszkujących ten teren.
Podsumowując film nie zrobił na mnie zbyt wielkiego wrażenia ale jednak dobrze się go oglądało..heh nie zasnąłem
"1) Durne zbiegi okoliczności, ciemność co 22 lata akurat wtedy"
a dlaczego akurat nie??? co mieli kręcić? 10 lat życia na pustyni w blasku trzech słońc? Fajnie by było? Bzdury pleciesz człowieku.
"akurat również wtedy musiał spaść deszcz i zgasić im pochodnie"
a może tak już na tej planecie jest, że czasem pada deszcz...hmm... bardzo dziwne, na Ziemi nie ma takich sytuacji, tu żaby spadają z nieba :)))
"dziwnym również trafem znaleźli inny statek kosmiczny"
widocznie nie byli pierwsi na tej planecie, do cholery to w końcu film s-f a nie moda na sukces...
"Bohaterowie zachowywali się jak w innych powielających się horrorach/SF tzn. w panice uciekali zamiast trzymać się grupy"
nie zauważyłeś więc że to musi coś oznaczać? a może się poprostu co niektórzy bali? nie bierzesz opcji strachu i paniki pod uwagę? twardziel jesteś ... i to taki telewizorowy, WOW :D
człowieku nie spinaj się. Takie moje zdanie, więc co Ty mi tu za kit wciskasz. Na części pierwsze rozkładasz mój post i myślisz że błysnąłeś. Zrobiłbym to samo ale nie mam czasu. Wiesz powiedziałem co mi się nie podoba, więc przestań tłumaczyć mi ten film.
Co do paniki i ucieczki, zrobił to jeden człowiek, w dodatku już wcześniej musieli go zatrzymywać, można było się tego spodziewać. A co do zbiegów okoliczności... Spojrzałem na Twoje ulubione filmy. Wybrałem Gladiatora (bardzo go lubię). Dziwnym trafem po ucieczce, odnalezieniu rodziny (martwej niestety), utracie przytomności dzieje się co? Nie umiera, chociaż powinien. Znajdują go łowcy niewolników, zostaje sprzedany do szkoły gladiatorów i po jakimś czasie ma szansę zemścić się na oprawcy. Gdyby umarł od ran pod swoim domem, nie miałbyś swojego ulubionego Gladiatora. Gdyby zabił go ktoś podczas walki na arenie, miałbyś pół Gladiatora:). Ciężko znaleźć film, w którym nie ma mniejszych lub większych zbiegów okoliczności. Także nie widzę sensu robić z tego zarzutu w stronę filmu.
Lol... obydwa Twoje punkty to durnowate czepialstwo. W każdym filmie musi być jakaś oś na której osadzona jest fabuła i zwykle jest ona złożona z "dziwnych zbiegów okoliczności". To tak jakby pytać dlaczego we Władcy Pierścieni Pierścień trafił do Froda, co zbiegło się z czasem ze zdradą Sarumana i schwytaniem/uwolnieniem Goluma.
W połowie filmów, jeżeli coś dzieje się cyklicznie to właśnie jest czas, w którym to coś się dzieje.
Patrzcie! W Matrixie Morfeusz szukał Wybrańca, a Neo zdarzyło się akurat zemrzeć i odrodzić jako Wybraniec! Hej-hoł co za przygłupi zbieg okoliczności O.o