Tego filmu w zasadzie się nie ogląda, na niego się patrzy. Zabawa światłem i kolorami jest rewelacyjna, najlepsza jaką w kinie rozrywkowym kiedykolwiek widziałem. Ukrywanie stworów w bladej poświacie rac, ukazywanie ich jako szarej masy w ciemności wychodzi jak najbardziej na plus. Ujęcia z zaćmienia zrobione są wzorowo. Poza tym sama postać Riddicka - jeśli jest jakikolwiek bohater, do którego zagrania Vin Diesel byłby stworzony, to tylko ten. Prosta maniera milczącego, groźnego, machowatego twardziela w "Pitch Black" sprawdza się doskonale.
Fabuła nie błyszczy cudownością i nie brak w niej luk, ale jest nieco drobnych smaczków i humor na przywoitym poziomie, do społu uprzyjemniające oglądanie. Mimo szablonowości i odrobiny wtórności oglądało mi się miło i być może kiedyś nawet do filmu wrócę.
"Chronicles of Riddick" - tak przy okazji - to już standardowe badziewie z efektami, które trzeba koniecznie omijać szerokim łukiem.