Noc na tej planecie trwa 20 ileś lat. Dopiero kiedy zapadnie ciemność ze swoich kryjówek wychodzą te stworzenia. Nie widziałam filmu od samego początku ale rozumiem, że wychodzą po to, aby coś zjeść. Tylko, że z tego co widziałam, to żadnych innych stworzeń będących ewentualnym pożywieniem oprócz ludzi nie było. Chyba, że coś przeoczyłam. Ale jeśli nie przeoczyłam, to co zrobiłyby te drapieżniki, gdyby ludzie się nie rozbili na ich planecie? Co by jedli? Zresztą, ta garska ludzi, którą dopadli też im na długo pewnie nie starczyła. No więc? Jak to jest?
To tylko film, fikcja wiadomo ze realnie takie coś zaistnieć nie może, żeby istniało życie musi być ekosystem a to oznacza istnienie więcej niż jednego gatunku. Nie zagłębiaj się w to bo wpadniesz w psychozę ;)
Dla mnie to bardzo ważne. Dzięki temu że takie szczegóły występują i wszystko ma sens , film robi się wiarygodny i wiele zyskuje.
racja to tylko film, ale jeśli tworzy się już jakąś historię s-f to powinno się ją maksymalnie uprawdopodobnić (zastanawiamy się, co by było gdyby takie coś faktycznie miało miejsce), więc jakaś logika musi istnieć, bo inaczej traci się całą przyjemność z oglądania...
No tak. To tylko film. Ja to doskonale rozumiem i popadnięcie w cokolwiek, jeśli nie otrzymam odpowiedzi mi nie grozi. Mimo to (podobnie jak poprzednicy) doszukuję się w filmach logiki, sensu, związków (nawet w tych najbardziej niestworzonych historiach). Szczególnie, kiedy jakaś rzecz stanowi główną oś fabuły oczekuję, że będzie ona dopracowana. A w tym wypadku tak nie jest. Przecież tutaj wszystko krąży wokół tych stworzeń, dlatego dziwi mnie i zastanawia dlaczego jeden z główniejszych motytwów potraktowano ot tak ("co się będziemy wgłębiać"). Być może ja czegoś nie dopatrzyłam. Stąd to pytanie. Z drugiej strony mógł to być celowy zabieg, abyśmy jak najmniej wiedzieli o drapieżnikach (w końcu im mniej coś znane, tym bardziej przerażające). Wiem, że to takie gdybanie, ale może ktoś ma swoją teorię na ten temat.
Dobra, najlepsze na co nikt nie zwrócił uwagi: jak dzień i noc następują po sobie co 22 lata, tak, dobrze zrozumiałem? to linia miedzy dniem a noca musi przesuwać sie bardzo wolno, z prędkością niej niż spacerową, więc bez trudu mogli sie przemieścić tam gdzie dalej byłby dzień pomijając fakt że przy 44 letniej dobie powolny zmierzch musiałby trwac ponad rok.
nie wymagajmy wiele od fabuły filmu sf klasy b, z tym się zgodzę, ale lubie jak nawet taki film minimalnie trzyma sie kupy
Myślę że noc nie trwa tak długo jak dzień na tej planecie, gdyż są tam trzy słońca i tylko raz na 22 lata układają się tak, że występuje noc.
Dokładnie. Nigdzie nie jest powiedziane, że noc trwa tyle samo co dzień. Ten układ słoneczny musiałby być naprawdę dziwny, żeby zaćmienie trwało 22 lata ;)
A co do stworów; pamiętajmy, że to nie jest Ziemia. Raz, że w pewnym momencie zaczynają się wzajemnie zażerać, a dwa - może przez cały czas trwania dnia zapadają w hibernację? Wyjaśnień może być wiele.
Planeta przedstawiona na filmie przypomina Marsa. Mimo tak jałowego klimatu są podejrzenia, że na tym ostatnim może być życie. I to już nie jest fikcja.
W odpowiedzi na post autorki tematu: Ten krwiożerczy gatunek miał wcześniej co jeść - świadczą o tym gigantyczne szkielety znalezione przez załogę. Poza tym przedstawiony obszar to tylko mikroskopijny fragment całej planety. Relatywna autentyczność Potch Black opiera się na ujawnianiu jedynie rąbka tajemnicy.
noc trwa o ile dobrze pamiętam jakiś czas raz na 23 lata. PRAWDOPODOBNIE Ludzie kolonizujący tą planetę się kapnęli gdy zaczęła się zagłada. No i nie przeżyli bo z odwiertu przyleciały te stwory.
Co do logiki:
- te potwory same siebie zjadają jak nic innego znaleźć nie mogą, z nieba zaczął padać deszcz ich krwi (gdy uciekali przed nimi po ciemku) o ile dobre tłumaczenie oglądałem
-Po drugie wyobraźmy sobie, ze ludzie zniszczą całkowicie Ziemię no to ludzie zostaną i sami prawdopodobnie będą siebie niszczyć.
podobnie te potwory...
- w wyniku ewolucji powstał nadrzędny gatunek, który zniszczył stopniowo w czasie tej "nocy" występującej co 23 lat resztę gatunków. Początkowo świat zwierząt odbudowywał się w ciągu tych 23 lat i zdołał z powodu liczebności przetrwać ileś tych zagład, ale ostatecznie uległ jednemu agresywnemu gatunkowi. Bez zwierząt umarły rośliny a bez roślin nastała pustynia i wymarło życie na planecie co nie znaczy, że planeta nie będzie miała tlenu itd. Bo utrzyma się on wiele milionów lat w atmosferze dopóki nie uleci stopniowo w kosmos razem z innymi pierwiastkami pod wpływem promieniowania kosmicznego itp... (TAK SĄDZĘ :))
- no i dlatego uważam, że względnie logicznie ten film jest ułożony, tylko no trzeba wyłapać kilka ukrytych motywów.
-Oczywiście za miliony lat ten "zły" gatunek też wyginie bo życie to nie perperuł mobile i zjadając się nawzajem liczebność gatunku będzie maleć. - aż doprowadzi do zagłady
rośliny bez zwierząt przeżyją, tylko odwrotnie nie... uprawiając tylko kanibalizm żaden gatunek się nie utrzyma, tych kilku rozbitków też nie stanowi wiele mięsa na taką liczbę wielkich stworzeń, więc trochę to naciągane
A ja sie zgadzam z Kreatorem. Wystarzczy zwrócić uwagę na szkielety wielkich istot które leżały w tym "kanionie". Być może ostatnie z nich zgineły własnie 23 lata temu, no i nie wiadomo jak wiele z nich przewala się na całej planecie. W tym miejscu co byli rozbitkowie byla pustynia dlatego musieli założyć agregat żeby pozyskiwać wodę. Nie wiadomo ile takich szkieletów jest przy naturalnych zbiornikach wodnych.
Ale wtedy co z roślinami?:) te stworzenia były raczej mięsożerne (świadczy o tym kształt i budowa paszczy) więc gdzie się podziały wszystkie rośliny, po za tym mało prawdopodobne by planeta będąca w takim układzie, gdzie przez 23lata nie zachodzi słońce, utrzymała życie nawet w najprostszej formie, przecież przez 234lata powierzchnia nagrzała by się do kilkuset stopni,
bez owadów (np. zjedzonych przez drapieżniki) jedynie część roślin by przetrwała nastąpiło by pustynnienie planety. Zwierzęta najwieksze (wielcy roślinożercy by przetrwali najłatwiej te ataki "vampirycznych ptaków" oraz małe robaczki i gryzonie żyjące pod ziemią.
-Larwy tych straszydeł świecą by nie być zjedzone przez rodziców. Może inne zwierzęta też wykształciły świecenie i przetrwały ukryte gdzieś. Ale nawet te giganty w końcu zostały pożarte (oczywiście usiłując się dostosować do tak wysokiej umieralności co 23 lata wielcy roślinożercy by zjedli znaczną część roślin żeby mieć jak największą liczebność.
Mozna gdybać, nie jestem biologiem cała moja wiedza o biologi opiera się na dokumentalnych filmach ;D
Poza tym ziemska definicja rośliny nie koniecznie musi się sprawdzać z rzeczywistością kosmiczną :) Na ziemi żadne większe zwierzę (zwłaszcza latające) nie żyje jako świecąca larwa :D no chyba, że te stwory (MAJĄCE KOŚCI!) to owady tamtejsze :D:D:D:D mucho-vampiry mordercy horror-kosmiczny ;D
Uważam, że wpływ na zanik roślin miały również 3 słońca(!), wokół których krążyła ta planeta. Pomyślmy jak nasze słoneczko oddalone miliardy kilometrów od Ziemi, pali równik tworząc tam pustynie na których nic nie rośnie.. a co dopiero 3 takie słońca.
Ja bym dodał jeszcze że krążenie wokół trzech słońc jest raczej niemożliwe, najwyżej słońca by musiały krążyć wokól planety, a z ich masą to chyba nieosiągalne też =D
Ale poza paroma nielogicznościami, film mi sie podobał =]
A skąd wiecie jaki był układ planet i słońc w tym systemie. Być może każde ze słońc miało swój układ, a trajektorie planet nie kolidowały ze sobą. Mógł to być układ skorelowany do tego stopnia że każdy system słoneczny oddziaływał na pozostałe. Wszystko jest możliwe. Myślicie że jedno słońce + kilka planet to wszystko co potrafi stworzyć natura? Bzdura. We wszechświecie jest tyle różnorodności, że głowa mała by to pojąć. A wiedza której nie posiadamy, np na temat czarnej materii to już wogóle wykracza poza ludzką jaźń.
Naciągać to mozna gumę w majtkach, ... nie ma to jak "myślenie" :)
Nie znam się na fizyce, ale czy na zdrową logikę te słońca nie powinny się przyciągnąc? A jeżeli planeta krążyła wokół któregoś ze słońc, to czy obecnośc drugiego nie powinna zaburzyc toru ruchu planety i skierowac jej w tamto słoneczko? Zresztą skąd by miało się pojawic drugie, a co dopiero trzecie słońce? Jeśli z zewnątrz, to planeta powinna dawno się w którymś z nich stopic, jeśli wyizolowałyby się z jednej gwiazdy, to czy to nie powinno poskutkowac dalszym oddalaniem się słońc od siebie i przybliżaniem do planet skutkującym zwiększeniem przyciągania się gwiazdy i planety?
Byłoby milo jakby w tym temacie pojawił się ktoś fizyką i astronomią zainteresowany i wypowiedział się w tych kwestiach. Postom "popieram" lub "nie popieram - bez argumantacji version" mówimy nie. ;)
I żeby nie było - te w moim mniemaniu nielogiczności nie przeszkadzały mi w oglądaniu filmu i pozwoliły mu trafic do ulubionych. By uniknąc słów nie podobało się - nie oglądaj. ;P
Myślenie o słońcach jak o magnesach to typowe, mocno ograniczone widzenie człowieka ;) Nie wiemy jakie to były słońca, ich różne kolory wskazywały na różną budowę i skład chemiczny. Inna sprawa że duża jasność nie jest dowodem na bliskość gwiazdy. Jak byś patrzył na kwazara to byś się mógł mocno zdziwić, jego jasność przebija nawet jasność "obłoków" galaktyki (to tylko taki mały przykład).
Słońca napewno (tak sądzę) na siebie wpływały, być może tworzyły układ gwiazd potrójnych - mają swoje unikalne trajektorie, zależne od położenia całego gwiezdnego układu. Ich wzajemna odległość być może była wystarczająca by planety trzymały się swoich orbit.
Inna sprawa że nie wiemy nic o innych planetach poza tą filmową i tą olbrzymią zacieniającą. A te mogły mieć orbity takie jakie potrzebne by były, by nie zwiać w kosmos.
W kosmosie mało jest rzeczy niemożliwych :) Kosmos to temat rzeka... nie da się wszystiego opisać w kilku zdaniach. Powstało setki o ile nie tysiące różnych opracowań na te tematy.
Odkryto już chyba 2 układy podwójne których zaburzenia ruchu wskazują na istnienie planet wielkości Jowisza w ich sąsiedztwie.
Może W FILMIE jedna z gwiazd jest karłowata w stylu tych odkrytych mających masę 1/10 naszego słońca i krąży dookoła innych 2 powodując specyficzne koniunkcje swoją grawitacją w układzie binarnym ;D
PS. dlatego wole bardziej realne filmy S-F, ale PITCH BLACK aż tyle też bym nie zarzucał wad, bo nie jest jakiś strasznie wydumany jak marne i naciągane "jądro ziemi" czy inne gnioty.
Też się wypowiem, a co:). Istnienie 3 słońc jest chyba możliwe, ale przez krótką chwilę. Krótką w skali wszechświata. Może te 3 słońca przyciągają się, ale dla takiej planety i jej ekosystemu ciągnęłoby się to bardzo długo. Tyle w kwestii słońc. A co do tego, że nie było już innego życia na planecie, nawet u nas są zwierzęta, które hibernują się i nie jedzą przez długi czas. Może nie 23 lata, ale patrząc na to z naszej perspektywy człowiek nie przeżyje dwóch tygodni bez jedzenia, krokodyl pół roku. Nie są to w ogóle nawet zbliżone wartości. Także można podejrzewać, że gdzieś w kosmosie ewoluował taki gatunek, który może żywić się nawet raz na 23 lata. Jak znajdzie za mało jedzenia, to osobniki muszą jeść swoich:). Ale część zawsze przeżyje. Może mają też pod ziemią jakieś robale, które spożywają. Nie można odrzucić żadnej teorii. Na innych planetach spotkają ludzkość zapewne takie dziwy, że te z Pitch Black to przy nich pikuś. BTW. Jest obcy, który ma żrący wszystko kwas miast krwi. U nas też raczej nie spotykane:).
"HD 188753 Ab, planeta pozasłoneczna okrążająca gwiazdę HD 188753 A, odkryta 13 lipca 2005 przez doktora Macieja Konackiego, polskiego astronoma pracującego w Stanach Zjednoczonych. Jest to pierwsza odkryta planeta znajdująca się w potrójnym układzie gwiazdowym. HD 188753 Ab to planeta należąca do grupy tzw. gorących jowiszy, gazowych olbrzymów orbitujących bardzo blisko głównej gwiazdy. Potrzebuje ona zaledwie 3,3 dnia na wykonanie pełnego obiegu wokół gwiazdy, w odległości równej trzydziestej części dystansu między Ziemią a Słońcem. Wokół gwiazdy centralnej krąży układ podwójny z rokiem gwiazdowym wynoszącym 25,7 lat, a dwie gwiazdy tworzące ten układ obiegają wokół jego środka masy w czasie 156 dni.
Układ potrójny znajduje się 149 lat świetlnych od Ziemi w konstelacji Łabędzia. Temperatura powierzchni planety wynosi około 720°C."-żródło wikipedia.
I chyba wszystko w tym temacie
Pzdr.
sory... w wyniku ewolucji powstał wiodący gatunek, który przez 22 lata musi chować się pod ziemią bo warunki na jego planecie nie pozwalają mu wyjść? to co to za ewolucja?
Moim zdaniem film opiera się na teoriach zaczerpniętych z innych filmów i nie przemyślenia pewnych spraw do końca. (Żeby nie było - film i tak lubię o czym piszę wyżej)
Kwestia samych słońc jest rozpatrywana wyżej. Chociaż rozumiem, że jako wyjaśnienie pustynnego charakteru planety jest całkiem niezła.
Powinna na planecie istniec jakaś roślinnośc, by zwierzęta mogły oddychac, a atmosfera pozostawac w miarę stała. Biorąc pod uwagę aktywnośc słońca na planecie ta roślinnośc nie miałaby gdzie się wykształcic. Chyba że w cieniu, ale tam grasują te potwory, więc roślinożercy nie mieliby skąd brac pożywienia. A co za tym idzie powierzchniowi drapieżcy nie mieli prawa istniec. Chyba, że przekopywałyby się do podziemia, by zdobyc pokarm. Jednak tu ciężko mi sobie wyobrazic możliwości przeżycia ich łączników ewolucyjnych.
Właśnie dlatego teoria o supergatunku, który znisczył życie w ciągu ostatniego zacmienia, choc wiele tłumaczy i wydaje się logiczna, mi wydaje się nieprzemyślana do końca, tak jak i sam ekosystem planety.
Jeszcze raz zaznaczam - Film ten lubię, ale raczej ze względów fabularnych niż realności wizji, która wydaje mi się jedynym mankamentem obrazu, który nie przeszkadza jednak w jego oglądaniu.
Film bardzo fajny, a co do tematu to można dużo spekulować... Rozbitkowie mogli wylądować na czymś takim jak pustynia, a dalej jakaś roślinność mogła być, bo podczas tej nocy padał deszcz, a co do odżywiania się tych potworów to było widać ogromne szkielety.. Pozdrawiam
Cyrkulacja wody w środowisku nie zalezy od braku lub istnienia roślin na planecie, choc prawdopodobnie w tej cyrkulacji pomaga :) Film jest calkiem niezly, choc mnie z kolei zastanawiało( skoro te stworzenia sie bały swiatla) bylo tyle sytuacji gdy ktorys z bohaterow wywędrowywał poza ten krag i nic sie z nim nie dzialo :) chocby samemu Riddickowi :)
Ja zgadzam się z teoriami Italodrone i Kreatora. We wszechświecie istnieją rzeczy które trudno jest nam sobie w ogóle wyobrazić, tak jak ludzie średniowieczni nie potrafiliby sobie wyobrazić zwykłego komputera, bo dla nich zasada jego działania byłaby czysto abstrakcyjna. Obecnie mówi się że to czy tamto jest nie możliwe z tego czy innego punktu widzenia, ale historia nieraz pokazywała że niemożliwe stawało się nagle możliwe. Nam trudno jest uwierzyć w niektóre wątki z "Pitch Black" bo po prostu takie pomysły nie przyszłyby nam zwyczajnie do głowy(bez obrazy, mówię głównie o sobie). Oczywiście nie znaczy to że powinniśmy poważnie brać pierwszy lepszy gniot, ale w przypadku "PB" mamy do czynienia z błyskotliwym i kreatywnym popisem wyobraźni scenarzysty.
a ja kładę pokłon założycielce tematu - ładnie, grzecznie (to dzisaj rzadkość) umotywowane wątpliwości,a do tego, jak dla mnie, w 100% słuszne.
Jedzą siebie nawzajem albo te mniejsze skrzydlate stworki - to z tego, co było pokazane na filmie. Poza tym ta planeta jest wielka, na pewno występują tam też inne zwierzęta.
Ewentualnie te skrzydlate zębate są ascetycznymi pustelnikami i głodują w imię filmografii czekając aż Vin Diesel się rozbije na ich planecie. Ale to mniej prawdopodobne.
Ja jednak obstaję przy tym, że w momencie rozbicia się statku na planecie, poza ludźmi i atakującymi ich stworami, nie było już żadnych innych istot.
Biorąc pod uwagę wielkość szkieletów, które odnalazła załoga, nie sądzę, by na tak dużym obszarze jaki mieli w zasięgu wzroku rozbitkowie, nie przybłąkało się ani jedno tak ogromne stworzenie. Chyba, że wszystkie naraz znajdowały się akurat po drugiej stronie planety, co jakoś do mnie nie przemawia. Uważam, że wtedy planeta była już wymarła, dlatego też przychylam się ku teorii KREATORA.
Jeśli chodzi o trzy słońca to są naprawdę ciekawym motywem. Ale jak już wspomniało kilka osób powyżej, kosmos to głęboki temat, pełen tajemnic, absurdów i rzeczy, których pewnie nigdy nie damy rady pojąć.
Luis Cypher - dziękuję, miło mi.
A teraz ja wtrącę swoje trzy zdania choć spóźnione.
Kwestia roślin, zakładacie że potwory oddychały tlenem, czy to prawda to nie wiem ale to nie koniecznie musi oznaczać że tak było, mogły by być to organizmy beztlenowe nawet na zimie się takie spotyka. A jeśli założymy że oddychają tlenem to można wziąć takie założenie że pod powierzchnią jest ogromna sieć tuneli a te świecące robaki właśnie produkują tlen ale zamiast energii słonecznej korzystają z energii chemicznej którą uzyskują z związków dostępnych w glebie, no to mamy więc teraz wielkie komnaty świecących robaczków tworzących tlen dla naszych drapieżników, ale żeby zachować równowagę bo by nasze błyskotki wyparły końcu drapieżców więc trzeba dać istoty odporne na światło i żywiące się robakami ale będące ofiarami naszych drapieżników. W ten sposób uzyskujemy pewien rodzaj równowagi gdzie stwory żywiące się świecącymi robakami nie mogą ich zjeść za dużo bo będzie za mało światłą które odstraszy drapieżniki itp. zapewne głupi trochę przykład ale lepszego nie wymyślę.
Co do trzech słońc to układy z dwoma słońcami są bardzo powszechne we wszechświecie, a o z trzema słońcami to nie słyszałem choć zapewne są ale czy planety tam się znajdują to już inna sprawa. A na dodatek na układzie co mają w bazie jest widoczne że jest układ podwójnej gwiazdy i właśnie ta dodatkowa trzecia w środku.
No i właśnie ten trzeci aspekt co już był wypomniany to że mamy tylko kilku set kilometrowy wycinek planety, więc nie mamy pewności czy na innym obszarze nie jest całkiem inaczej.
Widze, że wszyscy zastanawiacie sie nad realnością tego świata porównując go do naszego. Ostatnio słuchałem audycji w której wypowiadał się fizyk i stwierdził, że wielce prawdopodobne jest istnienie innych wszechświatów w których działały by inne prawa niż u nas i życie w tych wszechświatach może różnić się od naszego opartego na związkach węglowych. A więc reasumując, jeżeli przyjmiemy za możliwość istnienie jakichkolwiek wszechświatów, znajdziemy taki w którym wydarzenia przedstawione w Riddicku mogą zaistnieć.
PS. I choć wielu naukowców twierdzi, że te wszechświaty istnieją zastanawiają się jak oddziałują/kontaktują się z naszym wszechświatem.
Mówisz w tej chwili o równoległych wszechświatach, a wątpię czy w tym filmie o to chodzi. Wszechświat jest prawdopodobnie ten sam, bo są tam ludzie. Ale fakt faktem, pierwiastki z układu okresowego występują tylko u nas. W innym układzie słonecznym/galaktyce organizmy nie muszą być oparte na węglu, ale na krzemie, albo nieznanym nam pierwiastku. Dlatego twórcy s-f mogą popuszczać wodze fantazji, bo w zasadzie nic nie wiemy o reszcie wszechświata.
Oj zaczynacie pleśc bzdety nie mogą istniec inne organizmy niż węglowe bo tylko węgiel łączy się w związki organiczne pozwalające na powstanie życia na planetach. Gdyby rzeczywiście tak było że życie mogło by powstawac z innych związków to już dawno dało by się to zaobserwowac na ziemi i radzę nie słuchac jakiś pseudo naukowców doktrynerów. Jeśli chodzi okład planetarny to nie widzę w nim nic dziwnego wystarczyło by żeby centralne słońce miało kilkukrotnie większą masę w takim wypadku pozostałe dwa słońca były dla niego jak zwykłe planety krążące po orbitach. Podobna rzecz mogła by zaistniec w naszym układzie pod warunkiem że planeta jowisz miała by 2 razy większą masę od obecnej. Jeśli się zastanowic nad ekosystemem to w końcu jest to film Sci-Fi więc czym tu się przejmowac
1. Istnienie 3 słońc - nie znam się na astronomii, ani fizyce.
2. Istnienie jednego dominującego gatunku - w to mi trudno uwierzyć, ale skoro żarły same siebie... A poza tym zauważcie, że tam żyły różne odmiany tych stworów, jedne latały, inne pełzały. A może to były różne stadia rozwoju? Poza tym nie znamy reszty planety.
3. Brak wody - w innych częściach planety mogła istnieć, wraz ze stworzeniami wodnymi.
4. Brak roślin, a tlen i atmosfera - jeśli jest woda, to jest i tlen. Wystarczą glony(?) z jakiegoś porządnego oceanu, by zaopatrzyć całą planetę.
______________________________
Bardziej mnie zastanawia, że nie przeszukali rozrzuconych kapsuł, mogli być w nich żywi ludzie.
racja tylko film i nie sadze zeby nawet rezyser zawracal sobie glowe czy te stworki oddychaly tlenem czy wogole nie oddychaly, a prawda jest taka ze byly tam tylko po to zeby zjadac co jakis czas ludzkich rozbitkow ;p
Są szkielety, są suche rośliny. Ja bym obstawiał katastrofę ekologiczną. W końcu zmienić planetę w pustynię z zielonej łatwiej niż w druga stronę. Po marsie też kiedyś płynęła woda. Stwory mogą być bardziej odporne, może się hibernują, może mają coś pod ziemią (korzonki ;-)).
W ogóle sam patent z synchronizacją księżyców na długi czas raz na 20 lat jest mocno naciągany. Jakoś mi się to kłóci z moim rozumieniem działania grawitacji w takich przypadkach, więc musiałem po prostu uznać to za Licencia Poetica (jak to się pisze?).
Ogólnie to twórca scenariusza to chyba pominął sprawy nielogiczne starając się uniknąć tylko wyraźnych sprzeczności. Film drażni właśnie trochę taką logiczną topornością i lekkim efekciarstwem, ale broni się dobrym tempem i ciekawą postacią tytułową. Ogólnie, to gdyby nie Riddick, to mielibyśmy IMHO do czynienia z popłuczynami Obcego (Alien).
Ciekawy temat, chciałbym dodać kilka słów ode mnie. Jak wiele osób już napisało, można "gdybać" i analizować świat/planetę w którym toczy się film na wiele sposób. Jeśli chodzi o noc, która następuje raz na 23 lata, nie jest powiedziane że dotyczy to całej planety. Istnieją ponoć planety, które część mają zawsze nasłoneczniona, a część w cieniu/mroku. Oczywiście jeśli tak by było, można spekulować że stwory, by bardziej się rozwinęły tam gdzie nie ma światła. A może te stworki chowające się pod ziemią, ukrywają się przed Czymś...może jest jeszcze coś groźniejszego? Przecież ci koloniści nie przylecieli tam, bo to by sobie dołki kopać, musiało być tam coś cennego, coś wartego ryzyka wyłożenia kilkuset milionów "dolarów" na cel tej ekspedycji. Na samą pustynie z kilkoma szkieletami dużych zwierząt, nikt by nie poleciał. Poza tym jak dla mnie, film jest genialny, lubię postać Riddicka, a czepiać można się wszystkiego, Obcy też trwali stulecia bez mięska, i nikt się tego nie czepia...a może czepia, tylko ja tego nie wiem :)
Zawsze znajdzie sie jakis wiecznie niezadowolony ktytyk :D ogolnie zgadzam sie z powyzsza wypowiedzia, tylko wydaje mi sie ze noc nastepowala po 22 latach nie po 23 i po drugiej stronie planty napewno bylo jasno, mozna to zauwazyc na modelu ktory Caroline znalazla w stacji, a odnosnie tematu to te stwory przeciez zjadaly takze siebie nawzajem i napewno mialy cos jeszcze do jedzenia inaczej jak przetrwalyby 22 lata :D
Obcy sobie czekał w postaci jajka :-P a tu są już dorosłe osobniki i to dość sporo.
Mamy już w miarę ukształtowane 2 teorie:
Albo nasze wampirze potworki rozwaliły ekosystem i teraz jedynie przeciągają moment swojego wyginięcia poprzez kanibalizm
Albo ekosystem jest ukryty (pod powierzchnią lub w niepokazanej części planety).
Sądząc po tym że potwory wykształciły umiejętność latania (mają skrzydła)to ich ofiary musiały żyć na powierzchni (ukryty pod ziemią ekosystem jest więc mało prawdopodobny). Dlatego opowiadam się za teorią że potwory wyniszczyły ekosystem już jakieś czas temu. Prawdopodobnie przez okres miedzy nocami hibernują lub żywią się jakimiś grzybami lub robaczkami.
Ta okresowość pojawiania się przypomina mi cykady wieloletnie (pojawiają się raz na 13 lub 17lat).
Film jak na mój gust bardzo fajny, w ogóle nie widzę tych małych 'niedociągnięć' (jak to zostało nazwane) w czasie oglądania, a i po samym filmie jakoś mi nie za bardzo przeszkadzały. Co do jedzenia tych kochanych 'pięknych' (jak to powiedział sam Riddick ) stworzonek to wcale nie musiały one czekać na przylot ludzi, bo zagryzały same siebie, ludzie byli wg mnie tylko 'urozmaiceniem'.
A noc następowała co 22 lata, jak już zdążyła wspomnieć moja poprzedniczka:)
Mikor przecież główni bohaterowie nie wydali "milionów dolarów" na przylot na tę planetę, oni się na niej rozbili. Wcale nie chcieli na niej wylądować, był to tylko przypadek.
Ale masz rację, że czepiać się można wszystkiego:)
Pozdrawiam miłośników Riddicka:)
Nie chodzi o naszych bohaterów ale o ekspedycje która była tam 22 lata wcześniej (geologowie) i pozostawili po sobie bazę i szalupę ratunkową. Na nich wydano tą kasę, dla mnie nie ma to znaczenia bo planeta została pewnie wybrana do dokładniejszego zbadania na podstawie jakichś skanowań z orbity a nie przez analizę ekosystemu.
PS: Nie denerwowało was to ze raz potworki wprost otaczają bohaterów, innym raz można zgasić światło i nic się nie stanie, czasem boją się światła, a czasem nie? Nie były to bardzo irytujące ale zauważalne nieścisłości.
To akurat mnie nie denerwowało bo jakoś było to dla mnie dosyć naturalne zachowanie :). To w końcu zwierzęta a nie jakieś zaprogramowane roboty ;). To co mnie denerwowało a raczej bardziej irytowało to np dziwny zbieg okoliczności, że akurat niemal w tym momencie w którym się znaleźli na planecie nastała ciemność (która następuje co 22 lata). Następna kwestia to zachodzenie słońca a dokładniej szybkość z jaką to nastąpiło i co za tym idzie przy tak szybko poruszającej się planecie (tej z dwoma pierścieniami) tak długo było ciemno. Przecież jeśli ta planeta tak szybko by się przemieszczała to zachód słońc powinien trwać (na oko) 1-2h. Zastanawiałem się również dlaczego nie mogli schować się np w tym statku (szalupie) i przeczekać aż znowu zacznie dochodzić światło. Również ciekawe dlaczego nie sprawdzili na tym modelu planet kiedy nastąpi następne zaćmienie (no chyba, że to zrobili) bo pamiętam, że sprawdzali tylko co się wydarzyło 22 lata temu. No i jeszcze te nieprzemakalne baterie/akumulatory/generatory czy co to tam było, ale kto wie jaką posiadali technologię ;). Jeszcze chciałem zwrócić uwagę na te niebieskie świetliki które nazbierali. Jednak jakieś inne organizmy też tam były :), więc kto wie co tam się działo pod ziemią.
Ciemność nastać musiała akurat w momenice kiedy się rozbili, bo inaczej nasze potworki nie mogły by atakować i nie było by filmu.
Zbiegi okoliczności to części każdego filmu. Jak jest ich zbyt wiele to film staje się nierzeczywisty, akurat tu z tym nie było aż tak źle.
Zwróciłem uwagę na to że potworki bały się różnego rodzaju światła. Wiadomo że światło latarki, świecącej tuby czy płomienia różnią się od siebie intensywnością, długością fali itd., nie mówiąc o tym że różnią się od światła słonecznego w znacznym stopniu (brak UV choćby).
Dobrze ze zwróciliście uwagę na prędkość zachodu słońcu i czas trwania zaćmienia to rzeczywiście nie do końca pasuje.
Zgadzam się, że zbiegi okoliczności to część filmu i nie zwracam na to uwagi, jednak tutaj jakoś mi to przeszkadzało. Myślę, że można było zrobić to lepiej, bardziej prawdopodobnie np dłużej pomieszkaliby na tej planecie już nawet te kilka-kilkanaście dni. Wylądowanie dokładnie w dniu, który zdarza się raz na 22 lata :). Chyba, że ma to związek z awarią statku który przeleciał przez... no właśnie może on przeleciał przez pierścień tej planety, która przesłoniła słońca. Dokładnie nie zauważyłem co to było wyglądało jak kometa ale może to pierścień planety. To by miało sens :).