Czy ci dwaj, porywając tego małego chłopca, od początku zamierzali go zabić? Macie jakieś wyjaśnienia dla ich motywacji? Morderstwo popełnione przez dwóch nieletnich psychopatów? Zabawa z dzieckiem, która w pewnym momencie ich przeraziła, gdy ten zaczął uciekać? Wtedy zrozumieli, że oni go porwali. Czy tak mam to zrozumieć? Przecież Kowalski musiał coś rozkładać kręcąc ten film?
Wiem, że dzieci nie są istotami w pełni ukształtowanymi moralnie i społecznie. Może dlatego stać je na popełnienie zła. Gdy byłem mały, chciałem nożem kuchennym zabić kota u rodziny na wsi. Boże, jak cieszę się po wielu, wielu latach, że ten kociak nie dał się złapać. Jakby czuł, że chcę go skrzywdzić. Dziś kocham koty, sam mam jednego, a na koncie kilka wygranych spraw z przestępcami o znęcanie się nad zwierzętami. Dlatego wcale nie potępiałem chłopców jak dorosłych, choć to, co zrobili, niszczy system. Dlatego nie tylko pytam "dlaczego, ale też "co waszym zdaniem było dalej"?
Dla mnie cały film aż do szóstej części był dziwny. Każde ujęcie robiło wrażenie materiału kręcone przez początkujących studentów szkoły filmowej, a jednak czułem w tym stylu coś frapującego.