Kiedyś śmiałem się z filmów Uve Bola, ale z czasem, po obejrzeniu wywiadu z Bolem, po obejrzenu Rampage zaczołem go jednak szanować. O filmach P. Vegi i o nim samym tego powiedzieć nie mogę. Jego filmy napawają mnie odrazą i zażenowaniem większym niż maraton trzech filmów z ludzką stonogą jaki sobie kiedyś sprawiłem.Z każdym rokiem, z każdym filmem, jest coraz gorzej. Nie wiem czy jest jakaś estetyczna granica przed którą ten ,,reżyser" się zatrzyma. Czy może tą granicą jest cierpliwość producentów i zasobność ich portfeli. Prawda jest taka że dopóki będzie widownia dla jego filmów , dotąd będzie kręcił te ,,dzieła". O samym filmie nic nie napiszę, po prostu szkoda słów. Gdyby była tam choć jedna dobra rzecz to bym o niej wspomniał, a tak nie ma o czym.