o, a ja jestem ogromnie rozczarowana grą aktorek
wydają mi się strasznie niewiarygodne, sztywne, swoje kwestie recytują
z historii dałoby się zrobić naprawdę dobry film, tylko potrzebny byłby inny reżyser

No tak, można było dużo więcej z tego wyciągnąć, ale to Vega. A Vega to...mistrz filmów klasy C.
Widzialam zwiastun Kobiet Mafii 2. To jest dopiero Złoty Paździerz. Ale na pewno wynik zrobi taki, że starczy na rachunki na następne 200 lat.

nawet nie planuję się brać za drugą część Kobiet Mafii
czuję przez skórę, że mogę pożałować

To z pewnością najlepsze dzieło Vegi od czasu premiery filmu "Pitbull: Nowe porządki"

O ile w przypadku Vegi można mówić o dziełach:)

Też uważam że film po prostu jest dobry dużo lepszy jak dla mnie niż słynne kobiety mafii czy pitbule.Z chęcią obejrzę kolejny w takim klimacie.

Bardzo mnie zaskoczył ten film. Spodziewałem się najgorszego, a tymczasem czas spędzony przy tym filmie minął błyskawicznie. Mimo że nie przepadam za oglądaniem trupów, a już na pewno nie poćwiartowanych. Postać grana przez M. Kożuchowską jest świetnie nakreślona i równie świetnie zagrana - myślę, że jeszcze do nas wróci. Cichym bohaterem jest tu dla mnie również Wrocław. Na minus wymieniam postać prokuratora, który trudno powiedzieć co w tym filmie właściwie robił.

Gdyby skupić się na samej historii to moim zdaniem była bardzo dobra.
Czekam na produkcję na podstawie Mroza Remigiusza. I coś czuję, że to nie będzie rewelacja tak jak cała proza Mroza, pomimo zatrudnienia Cieleckiej.

Niestety, jednym z miliarda problemów tego filmu jest to, że traktuje mieszkańców Wrocławia jak debili. Dlaczego? Jest kilka takich scen, gdzie bohaterowie biegną, np. prowadząc pościg, skręcają za róg ulicy i nagle teleportują się do zupełnie innej części miasta... Ja wiem, że jak ktoś nie zna topografii Wrocławia to tego nie zauważa, ale dla tych co ją znają, to jest jakaś totalna żenada i śmiech na sali.

Tak, rzeczywiście to jest najważniejsze w tym filmie. To nie jest historia miasta i jego topografii, człowieku co ty masz w głowie. W kultowych dzierłach typu Gorączka jest dokładnie to samo, i w wielu innych filmach, a Wrocławiaczek się obraził. .

Oglądając to "dzieło" miałem ochotę wydrapać sobie oczy.

Ale zwalczyłeś pokusę i obyło się bez interwencji chirurga, tak?

Na szczęście tak. Idę jednak wymienić okulary, bo wada wzroku na bank mi się po tym pogorszyła. To reakcja obronna oczu...

Myślę, że nie będzie tak źle. To raczej hipochondryczna reakcja mózgu na produkt niezgodny z oczekiwaniem.

Możesz mieć w jakimś sensie rację. Oczekiwałem słabizny, ale dostałem tak dramatyczny koszmarek, że trudno się po tym otrząsnąć. I oby reakcja oczu wynikała faktycznie z hipochondrii...

Wiesz...jeśli się okaże, że z oczami wszystko gra, to pozostanie tylko jedna opcja: neurolog. Czyli softowa wersja psychiatry;)

Nie zdziwiłbym się, gdyby po filmie Vegi wyszły mi na badaniu dziury w mózgu jak w serze. Taki szajs musi wypalać komórki mózgowe.

Ale skoro funkcję motoryczne, poznawcze A tak ze bezcenna zdolność do sarkania pozostały nienaruszone to znaczy, że dziury nie wyjdą nawet na spektroskopii NMR;)