"Plagi Breslau" miało być filmem na serio. Żarty w "Plagi Breslau" są absolutnie zmarginalizowane ale produkcja mimo to do poważnych nie należy. Mamy więc ton serio, jesteśmy więc na dobrej drodze. Fabuła ma być thrillerem. O ile zarys ogólny jest obiecujący o tyle dialogi, perypetie bohaterów, ich interakcja oraz character development to jest jakieś kuriozum. Ciężko się to ogląda. Od Vegi oczekuje jedynie znosnego patrzadla, nie rewolucji w gatunku, jest amatorem, któremu udał się "Pitbull" a który z każdym kolejnym projektem ma taki czy inny problem natury scenariuszowej. Cieszy, że wyzbyl się huhumorku ale dramaturgia, napięcie w "Plagach Breslau" jest pierwszą z ofiar. Fajne te jazdy kamery takie szerokie oraz muzyka ale to za mało by uznać film za choćby słaby. Bardzo źle jest ale jeśli humor będzie dalej minimalizowany i będzie rozwój przy budowaniu napięcia i dramaturgi i prowadzeniu aktorów to może będzie kiedyś tak dobrze jak w 2005. Skoro Vega fizycznie się zmienił to może i warsztatowo kiedyś się ogarnie. Oby.