5,3 33 tys. ocen
5,3 10 1 33148
3,2 16 krytyków
Plagi Breslau
powrót do forum filmu Plagi Breslau

5/10 jak na takie kino to spoko. Nie spojleruje ale da się oglądnąć. Natomiast aktorsko-jak nigdy nie komentuje gry-to dno dna. Pomijając Oświecińskiego(?) który robi zawsze to samo czyli debila z siebie, cala reszta z Widawska koszmar straszny. Ja rozumiem konwencje ale jak sie ktoś czepiał drewnianej gry w Ślepnąc od świateł, no to tu dopiero jest drewno. Widawska nie przekonuje mam ochotę ja udusic, kompltnie jej nie współczucje - ten pomysł był strasznie zły. Grabowski - szkoda słów, jakby nie wiedział gdzie jest. No i mistrzyni - Kożuchowaska. Mój boże, brak słów. Sceny z koniem - jakim cudem koń zdemolował pół miasta, ludzi poprzewracał w promieniu kilkunastu metrów, szyby powybijal, no bez jaj! - którego policjantka dłonią obłaskawia bo jest ze wsi. Wchodzi do ciemnego pomieszczenia z gdzywką zaslaniająca pół twarzy-bardzo profesjonalne. I w ogóle robi takie bezsensowne rzeczy typu kupiła bułke-cały dialog o tym nie wiem czemu-ugryzła i wyrzuciła....jezu czemu to miało służyć? Można grać zblazowaną ale bez pzesady, jeden ton jeden wyraz twarzy-no dobra płacze przy gołębiach, cóż za emocje-a ta fryzura była modna chyba z 10 la temu. No nie da się jej lubić i nie chodzi mi że jest niesympatycznym bohaterem ale po prostu nic się do niej nie czuje. Generalnie może jakby ten koń zagrał czy coś, to by pomogło. Fajny-choć mega głupi film-ale fatalnie zagrany. Powinna zostać w rodzince i tyle. Pasuje tu jak świni siodło.

użytkownik usunięty
dave_semafor

Zgadzam się, główna aktorka, a właściwie obydwie, kompletnie niewiarygodne w swoich kreacjach.
Jedna grająca niby poważną, ale wrażliwą profesjonalistkę z problemami osobistymi, jak na egzaminie aktorskim "grając" w pełni tego słowa znaczeniu, druga postać udająca najpierw zblazowaną do granic możliwości kadrę CBŚ, a następnie dobrą matkę, niby z konieczności bezwzględną morderczynię.
Charakteryzacje, wygląd, mimika ruchy i sposób mówienia obydwu postaci - komiczne w swojej teatralności, przerysowaniu i absurdzie.
A zauważył ktoś, że przyszły mąż czterdziestoparoletniej Heleny była zaledwie 22-latkiem? ;)

Zgadzam się , aktorstwo Kozuchowskiej męczące , sztuczne jak jej fryzura . Śmiesznie wyglada biegając z bronią , pokracznie jakoś i nieprzekonująco. Widawska bardziej by mi do tej roli pasowała . W tej roli zabójcy przeszkadzało mi to, ze gra takim wyrazem twarzy, jakby była ograniczona intelektualnie , nie obrażając nikogo. Niedoróbek sporo. Ratuje sama historia, trochę jak z powieści Krajewskiego i gra niektórych osób : pani patolog , Kasprzyk . A , jeszcze beznadziejna pani z telewizji co to tylko wulgaryzmami rzuca. Szkoda fabuły na tych aktorów .