film jak dla mnie rewelacyjny,fajny mroczny klimat,zbrodnia,tajemnica z historia w tle
Niestety, musiałbyś wydusić połowę widzów w Polsce a przemontowanie wszystkich gniotów Vegi na "Małą syrenkę" kosztowałoby tyle co PKB Stanów Zjednoczonych.
Dlaczego wszystkich? Z każdego to co najbardziej syrenie i po kłopocie. Żadnych astronomicznych nakładów. Dwóch montażystów, dwóch psychologów, jeden kapelan i jeden syronolog. A połowa widzów to pewnie niecałe dwanaście milionów. Pestka.
Faktycznie przesadziłem. Vega nie ma aż tak obfitego portfolio, to raz. A dwa, że jego "dzieła" można wrzucić do jednego worka z innymi dodatkami (np. piasek + g...no) i zawsze powstanie coś lepszego niż oryginał.
P.S.
Specjalista od syren to chyba syrenolog.
I tak dzięki Vedze mamy nowy rodzsj nauki - syrenologię. Oby Nobla z dziedziny biologii za to nie dostał.
Oj, obawiam się, zeże chrześcijańska ideologia wybaczania win jest szansą dladlna Vegusia na wyrok w zawieszeniu...
Odwiesić... odwiesić... powiesić.... powiesić... Nie było by przesadą powiesić Vegę?
To była tylko luźna propozycja rzucona mimochodem. A może wirus wtrąci się w nasze plany i problem mielibyśmy z głowy? Nigdy nic nie wiadomo...
Wirus na kilka sposobów może wtrącić się w zawodowe życie wiadomego nikczemnika. Na pełną kasację bym nie liczył, ale kilkanaście miesięcy wolności od dalszego tworzenia jego papkowatych historyjek jest całkiem realne.
Te pare miesięcy, orz jego chwiejnej psychice i wielkim ego mitomana, może pchnąć go w kierunku realizacji internetowych programów kulinarnych i kompulsywnego zajadania stresu. Całość może dać nam i kilka lat wolnosci od jego twórczej ułomności!
DNO. Wszystko nieprawdopodobne do bólu. Od zmartwychwstania Oświęcimskiego, przez niezauważone przez nikogo podrzucenie przez kobietę na bazarek ważącego jakieś 100 kg ciała pierwszej ofiary, niezauważone wejście do komendy policji z bezwładną ofiarą i wielkim kołem, po końcowe sceny gdy nikt nie szuka zaginionej Kożuchowskiej i panie mogą sobie spokojnie pogadać. Cały film ratuje tylko zamierzone nawiązanie do ostatniego występu Hanki Mostowiak.