Mamy nowy nurt kina! Geriatric action movies. Nie straszne nam, że Italian Stalion upodabnia sie do swojej ukochanej mamy która lekko odjechała na punkcie operacji plastycznych. Arnold Schwarzenegger zaszczepia alternatywne spojrzenie na estetykę w kulturystyce. To nic takiego, przecież to filmy akcji a z takiego kina obaj panowie się wywodzą i na nim wypłynęli. Tylko czy nie odpłynęli zbyt daleko?
Traktując ten film jako przykrą sprawę, nieuczciwie byłoby skupiać sie tylko na lekko przeterminowanych aktorach. Przepis na kasowy film? Proszę bardzo, znane nazwiska, kosmiczny budżet, popcorn, troche szczęścia. Myślę, że przemysł filmowy w USA zaczął upodabniać sie do wielkiego blue boxa, obecnie podstawowego narzędzia filmowgo używanego z różną umiejetnością i skutkiem. Bo przecież co sie nie da, jak się doklei i się da. Mniejsza z tym, że się nie zgadza perspektywa, horyzont lekko ucieka. Będzie pan zadowolony panie producencie kochany. Logika, scenariusz, wydają się w dzisiejszym kinie raczej zbędne, drugorzędne.
Powiecie czytając: - Kolejny narzekający maruda wychowany w kinie "Młoda Gwardia", "Iwanowo" czy inna "Gdynia Non Stop". Następny piewca kina VHS rodem z kółek filmowych w świetlicach domów kultury.
Tylko, że ja nie narzekam, ja tęsknie! Tęsknie za rozumem w kinie akcji.