a mi się bardzo podobał i bardzo mnie wciągnął...a koniec po prostu powalił znóg! napięcie rośnie w trakcie całego filmu, koniec jest uwieńczeniem tego, co działo się w duszy bohatera...to jest przede wszystkim dramat modej i pięknej dziewczyny, zagubionej w świecie pomiędzy morzem a lądem, pomiędzy marzeniami a rzeczywistością. To także dramat młodego mężczyzny, który nie potarfi pozbyć się dręczących wspomnień z przeszłości. Trzeci bohater może mieć wszystko, a nie ma nic...Dla wygłodniałych poszukiwaczy wrażeń polecam Matrixa...fanatycy kina azjatyckoiego na pewno docenią ten obraz. Pozdrawiam.