Och te nieszczęsne filmy o nierealnych pomysłach - wręcz nonsensach, o trudnej miłości,
doprawione dobrym brytyjskim humorem. I nikt tu tego nie ukrywa - tematem filmu jest
mrzonka, ale co w dzisiejszych czasach może nie być tak nazwanym. Marzenia ponad
wszystko. Jest przyjemnie, piękna zdjęcia, strawna fabuła, bez głupich komplikacji.
McGregor - przeuroczy i taki brytyjski, Blunt - słodka, wzruszająca i piękna. Kristin Scott
Thomas - zjada cały film w swoich fragmentach - przerysowana do bólu, ale genialna.
Przyjemna odmiana bez presji intelektualnej ;-)