Być może należałoby wyciąć ostatnie 3-5 minut i zakończyć tę sielankę dramatycznie, czy może lepiej przedłużyć o kolejne 10-15 i niech będzie zgodnie ze scenariuszem, ale "z twarzą"?
Te dwie opcje (wedle uznania, któraś z nich) byłyby najlepszym i... jedynym wyjściem. To co reżyser zafundował widzowi przez ostatnie kilkadziesiąt sekund filmu jest (przynajmniej dla mnie) nie do przyjęcia. :)
Sam temat na film miał olbrzymi potencjał. Był ciekawy pomysł, finalnie wyszła całkiem nieźle opowiedziana historia.
Dobra rola McGregora, urocza Emily Blunt i charyzmatyczna :) Kristin Scott Thomas.
Podobało mi się na tyle, że dodaje do ulubionych, a z oceną waham się pomiędzy 6 a 7, gdyby nie koszmarna końcówka dałbym prawdopodobnie 8.