Opiszę po obejrzeniu, jestem wybredny i ciężko znaleźć mi dobry film, po tym jak obejrzałem, "czasem słońce czasem deszcz". Tego mało co pobije.
Ja właśnie obejrzałam i się rozczarowałam.
Szczerze mówiąc oczekiwałam,że film będzie lepszy.
Jednak jak się okazało najbardziej pociągającą rzeczą w "Poślubionej", jest nos głównego bohatera.
Wypowiedzi posiadacza nosa czyli przyszłego małżonka, brzmią jakoś tak bardzo sztywno i sztucznie.
Pomimo usilnych starań i historii rodem z "Kopciuszka", scenarzyście nie udało się mnie przekonać co do domniemanej wrażliwości tej postaci.Natomiast przyszła małżonka przez swoje ciągłe milczenie w obecności księcia z bajki,wygląda mi bardziej na osobę przerażoną niż zakochaną. Strach i miłość,jedno z drugim jakoś mi do siebie nie pasuje a jeśli nawet to książę zamiast trzymać się pazurami dworskiej etykiety,powinien trochę odpuścić,zleźć z konia i przekonać wybrankę że oddychanie w obecności szanownej jej królewskiej mości nie jest karane śmiercią.