Nie przepadam za melodramatami i na początku byłem negatywnie nastawiony. Zainteresowałem się nim, ponieważ widziałem wcześniej trzy filmy Sydney'a Pollack'a ("Jeremiah Johnson", "Tootsie", "Trzy Dni Kondora"), które niesamowicie przypadły mi do gustu i muszę przyznać, że "Pożegnanie z Afryką" naprawdę bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Mocną stroną jest muzyka, która (moim zdaniem) w filmach Sydney'a Pollack'a zawsze odgrywa istotną rolę, a także inspirujące zdjęcia krajobrazów. Meryl Streep udowodniła, że jest naprawdę utalentowaną aktorką. Szczególnie zwróciłem uwagę na jej akcent, który sprawił, że postać stała się bardzo autentyczna. Po obejrzeniu tego filmu zdałem sobie sprawę, że Pollack jest wielkim reżyserem i można go zaliczyć do grona najlepszych tj. Francisa Forda Coppoli, Martina Scorsese, Olivera Stone'a. Polecam każdemu!!!