Dla tych, którzy nie znają postaci Teda Bundy'ego film może wydawać się ciekawy. Ja dużo czytałam o nim i widziałam już nagrania z procesów i wywiadów z nim, więc film jak dla mnie jest płytki. Szczerze mówiąc to miałam nadzieję, że film bardziej będzie się skupiał na ofiarach Bundy'ego i na tych aktach bestialstwa, których się na nich dopuścił. Film okazał się trochę nudny. Ratuje go trochę magnetyczna postać Efrona. No on jest tak piękny, że skupia na sobie uwagę w całości, mimo że Collins również jest tutaj jedną z atrakcyjniejszych aktorek. Efron dobrze grał, ale mimo wszystko mam wrażenie, że oryginał był bardziej arogancki i bezczelny i tak jakby sam wierzył w swoją niewinność. Efron mimo dobrego warsztatu tego nie pokazał. No trochę nudny jest ten film. Przede wszystkim jest przewidywalny. Wydaje mi się, że pokazanie tych mordów byłoby lepszych rozwinięciem tej historii.