Najbardziej mnie rozbawiła logika bohaterów - żeby pod koniec filmu zorientować się, że z desek do
siedzenia można zrobić wiosła? Pomijam fakt, że chwilę wcześniej znaleźli siekierę w jednym z
plecaków. Tymczasem wściekła ryba podjadała ich już od dobrych kilku godzin. Ubaw po pachy :)
Przede wszystkim pomóc sobie na początku jednym wiosłem by przybliżyć te drugie w wodzie a nie łapę pchać.
A największy absurd to fakt, że cały czas są 100 m od brzegu. Wyłączam to gówno.