Ten film ogląda się jak najlepszy skandynawski kryminał – tyle że wszystko zdarzyło się naprawdę. Przez wiele lat z norweskiej gminy Tysfjord docierały informacje o aktach pedofilii, ale sprawę zamiatano pod dywan. Dopiero solidne śledztwo dziennikarskie ujawniło ogromną skalę tego procederu. Niesamowite krajobrazy dalekiej Północy stają się scenerią nie tylko krzywdy wielu dzieci z różnych pokoleń i lokalnej zmowy milczenia, lecz także długo ukrywanego systemowego rasizmu w stosunku do tamtejszych Saamów.