Zacznę od tego, że ocena na FW to jakieś nieporozumienie. Ludzie którzy widzieli ten film, chyba
zabłądzili bo widocznie przerósł ich ograniczone umysły. Tyle można powiedzieć, ponieważ
chyba nikt nie wysilił się żeby odpowiednio zinterpretować film. Teraz do sedna. Film wymaga
myślenia i odradzam go osobom, które wolą lekkie kino. Muzyka świetnie dopasowana do
surowych zdjęć i kadr. Aktorstwo wyjątkowo solidne, powiedział bym wręcz, czysto teatralne.
Aktorzy hipnotyzują, swoja mimiką, gestykulacją, ruchem ciała co w połączeniu z muzyką daje
piorunujący efekt. Scenariusz jest solidny ponieważ nie dało się go zepsuć. Jestem
jednocześnie w ogromnym zachwycie i chylę czoła przed reżyserem, który podjął się tak trudnego
dzieła, a jednocześnie oddanie sedna filmu udało mu się tak dobrze. Podam swoją interpretację
filmu. Film według mnie stara się oddać charakter duszy współczesnej kobiety. Za pomocą
wielu metafor pokazuje w jaki sposób buduje się psychika dzisiejszych kobiet. W dzisiejszych
czasach kobieta jest kobietą wymagającą. Pod wpływem kultury, medii i mężczyzn dochodzi do
sytuacji w której płeć piękna w wielu przypadkach nie potrafi się odnaleźć ( scena z ciastem, w
drogerii i sklepie odzieżowym, może ukazywać jak kobiety uciekają od własnego wewnętrznego
problemu zadowolając się prostymi przyjemnościami) . Powstają wyimaginowane potrzeby,
których mężczyźni często nie są w stanie sprostać. Można to wywnioskować na podstawie
widocznego zdezorientowania głównej bohaterki. Sytuacje pogłębia coraz silniejszy u kobiet
syndrom braku przyrodzenia ( fakt ten można stwierdzić w trakcie sceny kiedy to główna
bohaterka przegląda się w lustrze, a chwilę później widzimy tam motocyklistę) . Odbija się to
dzisiaj silna potrzebą niezależności kobiet, które chcą pokazać swoja siłę przed mężczyzną. I tak
jak w całym utworze dochodzi do konfrontacji między mężczyzną a kobietą. Mężczyzna ukazany
jest jako prosta istota, o zwierzęcych instynktach kobieta zaś jako istotę delikatną. Mężczyzna tak
jak wcześniej wspomniałem w wielu przypadkach nie potrafi sprostać wyimaginowanym
wymaganiom, które zostały mu postawione. Tutaj pojawia się coraz bardziej rozpowszechniony
syndrom psychicznej kastracji mężczyzn przez kobiety. Następuje śmierć mężczyzny, jego
popędu. Tonąc w pragnieniu. Dalej film może troszkę nie potrzebnie nawiązuje do seksualności
kobiet, która jest wyjątkowo skomplikowana. Nie będę się wypowiadać w tym temacie, ponieważ
mam małe pojęcie gdyż kobietą nie jestem, aczkolwiek również przedstawiono sytuacje w której
mężczyzna ofiaruje siebie i wsparcie kobiecie która dokonuje "kastracji". Scena ta jest już
przedstawiona w sposób normalny aby łatwiej było zrozumieć poprzednie metafory. Następnie
zaś pokazano mężczyznę kierowanym jedynie zwierzęcymi instynktami. Próbując gwałtu zabija (
później spala )delikatność kobiety, zrywając jej skórę. Skórę niezwykle piękną, starannie
przygotowaną ( tu słowa do Panów, zwróćcie uwagę jak kobiety starannie dbają o swój wygląd.
Do tego dodać można sceny kiedy główna bohaterka przegląda się w lustrze i podziwia swoje
ciało), a tuż pod skóra odnajdujemy duszę, bądź psychikę kobiety. I tak jak przedstawił reżyser
spaczony obraz mężczyzny tak widzimy spaczoną kobietę, zniszczoną mediami, pełną goryczy i
rozczarowania. Film moim zdaniem niesamowity ponieważ pokazuje bardzo mocno co tkwi w
nas ludziach, jak ulegamy mediom, polityką, sztucznie kreowanej gospodarce popytu. Pokazuje
jak umiera w nas człowiek i jak stajemy się kimś obcym nawet dla nas samych (świadczą o tym
sceny w mgle, w lesie i samotni, czysta dezorientacja). Jak dla mnie film na 9/10 (4+)
Ja aż tak daleko idących przemyśleń jeszcze nie mam, ale to dobrze, że film stwarza takie pole. Nie wiem, a ciekaw jestem, na ile luźno reżyser interpretował książkę. Tak, jak samego Fabera jakos mocno nie cenię, tak książkę kiedyś kupiłem na wyprzedaży i film mi o niej przypomniał. Wizualnie ma swoje mocne i bardzo fajne momenty. Niestety całość, aż tak dobrego wrażenia na mnie nie zrobiła, chociaż to chyba jeden z tych obrazów, które z czasem będą zyskiwały.
jednak skomentuje / wpisze - po raz pierwszy może drugi na fw - wielkie dzięki za interpretację - film powalający w każdym aspekcie , może troszkę przydługi - tak zyskałby lekko na hmm takiej transowości . natomiast miałem początkowo odczucie że obcujemy z psychiką kobiety jako ofiary gwałtu , generalnie mozemy sobie tu interpretować wielorako - autor daje pole do popisu .... ale kosmici ?
Interpretuj jak chcesz. Faktem jest że ile osób tyle interpretacji a film to niestety to jeden wielki shit który da się oglądać tylko po sporej ilości dragów. Szkoda tylko że Scarlett zagrała w czymś takim. Ten film to całkowicie zmarnowany czas.
Skorzystam zapewne z zaleceń i po książkę sięgnę niebawem. Aczkolwiek dziwi mnie tak wielka rozbieżność w ocenie. Jak dla mnie film bardzo dobry, wymagający uwagi i skupienia. Poniekąd dlatego, że lubię głębokie kino SF. Być może, a raczej zapewne po lekturze, moje zdanie się zmieni. Ale na pewno nie diametralnie mimo wszystko.
a moim zdaniem to najlepszy film, w jakim Johanson zagrała. choć nie uważam jej ze specjalnie utalentowaną aktorkę. nawet tutaj nie wykorzystała innych środków, jak te, którymi posługuje się w zwykłych filmach komercyjnych - na jej pucołowatej twarzy trudno dostrzec jakąś mimikę, trochę sobie pogawędziła, trochę zakręciła swoimi wdziękami, pouciekała, zanurzyła się w bezmyślnym odrętwieniu, nic ponadto. oczywiście, w dużej mierze takie były wymogi roli. generalnie film wyszedł dobry.
Takiej interpretacji jeszcze nie widziałem. Jeśli wyszedłeś z nią zaraz po seansie, na surowo, to gratuluje. Jednak bardziej przekonuje mnie interpretacja kanoniczna - jeśli można tak to nazwać - która krąży po sieci. Jej głównym motywem jest nasza powierzchowność i jak łatwo jest ona złamana gdy naprawdę poznamy głębię człowieka, a nie tylko jego wygląd zewnętrzny. Jak to zazwyczaj bywa możemy być nią rozczarowani, czasami przerażeni(scena w lesie gdzie gwałciciel podpala prawdziwą Laurę). Z drugiej strony mamy też naszą tendencję do poszukiwania szybkich przyjemności, ponieważ boimy się angażować w poważniejszy związek . Stąd tyle tych facetów, którzy łatwo ulegają wdziękom Laury. Scena na plaży, gdzie mężczyzna traci swoją żonę, która tonie i ostatecznie taki sam los spotyka niego chyba dobrze przedstawia właśnie ten lęk. Jeśli już jesteśmy oddani drugiej osobie, możemy doznać wielkiego cierpienia jeśli ją stracimy i nie chodzi tu wcale o śmierć.
Nawet bez głębszych dywagacji, film w swojej "powierzchowności" jest również świetny. Mamy tutaj obcego, który w miarę przebywania pośród ludzi zaczyna doceniać ich piękno, próbuje się do nich upodobnić różnymi zachowaniami. Ostatecznie jest skazany dość marny koniec, ponieważ natura ludzka jest dla niego stanem nieosiągalnym.
Tak, intetpretacje napisalem zaraz po obejrzeniu. Ta bardziej powrzechna rowniez jest celna. Ciesze sie mimo wszystko, ze film daje wlasnie duze pole do wysilenia glowy ;)
Geralt - od razu jak przeczytałam twoja interpretacje kobiet, pomyslałam, ze to musi byc facet. Kobiety naprawde nie maja zadnego kompleksu braku przyrodzenia, uwierz mi. :) Tak samo jak faceci nie maja- przynajmniej ci normalni- kompleksu braku cipki. Kiedys te bzdury wymyslił Freud, ale jego pojecie o kobietach było podobnie trafne , jak nasze- o spodkach w sąsiedniej galaktyce. Jak dla mnie to predzej scanarzysta chciał wyrazic, ze kompletnie nie rozumie kobiet i ze sa dla niego jak kosmitki... jesli twoja intepretacja jest prawdziwa.
Ja ten film traktuje jak prosta opowiesc o istocie z innej planety która wkracza na nasz swiat, postzregajac go kompletnie beznamietnie. Nie ma zadnych uczuc, niewiele rozumie z otaczajacego nia swiata. Nie rozumiem motywów jej działania, dlaczego wabi i zabija mezczyzn, ale kosmici nie prierwszy raz nas we filmach zabijaja, wiec to standard. Mam wrazenie, ze glówna bohaterka po jakims czasie przezywa fadcynacje ludzka strona zycia i chce zakosztowac zmysłowych wrazeń- jak przy scenie z ciastem, które próbuje jesc, ale niestety nie wychodzi. Podobnie - zaczyna byc zainteresowana odczuciami jakie ludzie maja z seksu. Co na koniec doprowadza ja do zguby, czyli lepiej poslugiwac sie intelektem, a nie zmysłami? Patrzac jak skończyli faceci, ta konkluzja sie potwierdza.
Mozesz miec racje. Studiuje psychologie i staram sie szukac opowiedzi. Moze za kilka lat okaze sie, ze wszyscy bladzimy jesli chodzi o nauke.
Jest on swego rodzaju nadzorcą wysłanym po nieudanej misji poprzedniej Laury, którą również pochłonęły emocje(scena kiedy wyciąga ją z ciemnego rowu, a później Scarlett zajmuje jej miejsce - ważna jest tutaj uroniona łza poprzedniczki). Jego zadaniem jest niedopuszczenie do kolejnej tego typu sytuacji, dlatego stale kontroluje Laurę(kiedy dokładnie ją bada, spoglądając głęboko w oczy). W dalszej części filmu Laura na maksa podąża drogą swojej poprzedniczki, odczuwa współczucie i uwalnia gościa z zdeformowaną twarzą. To on wtedy go znajduje i prawdopodobnie zabija.
Wielkie dzięki za wyjaśnienie gdyż też nie byłem pewien co się wydarzyło w tych scenach.
Hmm, film od strony technicznej jest wykonany perfekcyjnie, świetne ujęcia, przejścia pomiędzy scenami, muzyka dobrze oddaje nastrój ale to tyle plusów. Nie wiem co mam myśleć o aktorstwie w tym obrazie, nie ma żadnych wzlotów, dialogi na jedno kopyto, znam się trochę na filmie no ale tu nic powalającego nie doznałem, w sumie można by go skrócić o godzinę i różnicy by to nie zrobiło.
Rozumiem że jest to film na podstawie książki (której nie czytałem, a może być całkiem interesująca) która zainspirowała reżysera do uwiecznienia jej w ruchu. To jeden z tych filmów nad którym trzeba pogłówkować aby dostrzec przekaz, szczerze wymęczyłem się przez prawie 2 godziny, nic nie zrozumiałem, nawet starałem się ''zinterpretować'' go w jakimś kontekście, obejrzałem go po raz drugi lecz starania poszły na marne, nie uważam się za ograniczonego umysłowo i definitywnie nigdzie nie zabłądziłem, to film który nie udźwigną koncepcji płynącej z książki, nie wszystko da się uchwycić kamerą, a przede wszystkim przemyśleń bohaterów. Z tego co ja widziałem raczej nie jest to epopeja syndromu pokrzywdzonych kobiet przez los, media i wyimaginowany nacisk społeczeństwa ''samców'', ja tu widzę raczej pokrzywdzonych mężczyzn ( skądinąd nie muszę tłumaczyć że do przystojnych nie należą) przez piękną kobietę, zostają zwabieni jej urokami po czym giną w otchłani nicości. Jest oczywiste że jakby Laura była znacznie mniej atrakcyjna to większość nie zwróciło by na nią jakiejkolwiek uwagi i nasza kosmitka nie miała by wtedy tak łatwo.
Jest jeszcze jedna rzecz której nie potrafię znieść, mianowicie nagą Scarlett, uwielbiam ją jako aktorkę, jest wyjątkowo piękną kobietą, lecz nie potrafię na nią patrzeć tak obojętnie skupiając się w 100% na treści filmu, zadaje sobie pytanie czemu się obnażyła w tym filmie, jest na tyle utalentowana że nie jestem tego w stanie zrozumieć, to nie jest film który spodoba się masom, nawet jestem w stanie zaryzykować że po dwóch latach mało kto będzie o nim pamiętać, i tylko jacyś hardcorowi poszukiwacze ''prawdy'' po niego sięgną, a prawda jest taka że wiruje wokół nas i nie potrzebujemy tak pokręconych filmów by ją dostrzec.
dobra interpretacja...spodobala mi sie duzo bardziej niz inne i niz to co sam wymyslilem.. dopoki nie zastanowilem sie nad pewnymi detalami.
kim w takim razie jest mezczyzna na motorze. dlaczego tez zostawila dziecko placzace na plazy. kobieta by tak nie zrobila. dlaczego zabila mezczyzne na plazy?
nie odczuwala zadnych matczynych uczuc, nie byla przeciez czlowiekiem. gdyby scena z dzieckiem nastapila pozniej, moze byloby inaczej
Trafne pytanie. Po dluzszym namysle, tak jak napisalem wczesniej. Motocyklista to męski pierwiastek, chce pokazania sily i niezaleznosci. W mojej interpretacji chyba wspomnialem o tym. Dziecko? Moge sie mylic, badz co badz to moje domysly i moja interpretacja, jest czyms w rodzaju cichego krzyku o potomstwo. Wiele kobiet chce miec dzieci jednak nie maja odpowiednich partnerow. Dziecko wiaze sie z obowiazkami, tutaj kobietanporzuca dziecko samotnie na poczet odnalezienia siebie. Tak jak dzisiaj kobiety czesto rezygnuja z macierzynstwa na poczet samorealizacji, kreowania kariery, czasem poszukiwania smej siebie badz partnera. Moze ktos zarzucic mi ze zbyt glebokie wnioski wyciagam, ale podobnie interpretowalem lema i jego Solaris. Czasem cos wydaje sir powierzchowne, zeby zmusic do wglebienia sie w tematyke, ktora jest wyjatkowo zawila i gleboka i jednoczesnie trudna nawet dla ludzi swiatlych w dzisiejszych czasach.
Male sprostowanie, poniewaz edycja mi na to nie pozwolila wczesniej. "Film stara sie nakreslic psychile wspolczesnego mezczyzny i kobiety. Ich wewnetrznych problemow plci." Dopisuje, specjalnie. Gdy uwazam, ze nie o same kobiety w tym temacie chodzi. Motocyllista jest moim zdaniem uosobieniem meskiego pierwiastka u kobiet. Potrzeba pokazania sily, niezaleznosci.
Uważam, że to bardzo słabe obrażać w ten sposób innych ludzi, jednoczesnie wynosząc się na piedestał genialności. Sama interpretacja wydaje mi się też trochę wydumana. Ja np odebrałam to raczej jako opowieść o ludziach. Dziewczyna zobaczyła i doświadczyła tyle dobra, zrobiło jej się żal ludzi, nie miała ochoty ich już zabijać i nagle bam witaj w prawdziwym świecie.
Zgadzam się z Tobą pudelka_2.
Już pierwsze zdania Geralta ukazują jaki ma cel w napisaniu własnej interperetacji. Wystarczyło napisać, że nie zgadza się z oceną, Że zdjęcia, muzyka, gra aktorska, światło, dialogi są na 10tke, a sceniariusz na 12stkę i tyle. A gostek pisze, że nikt nie zrozumiał filmu tylko on sam. Idąc tą droga można spojrzeć na zasmarkaną chusteczkę higieniczną i dojrzeć w niej obraz ludzkiego cierpienia itd bla bla bla.
Oglądając ten film miałem odczucie, że to opowieść o kobiecie, jej dojrzewaniu emocjonalnym...
Nie mam za bardzo czasu się rozpisywać. Niech każdy przeczyta te interpretacje forumowiczów i wybierze coś swojego.
Ja mam mieszane uczucia co do filmu. Scenariusz, fabuła może i całkiem dobre, ale surowość scen, bohaterów - nagranych zupełnie jakby się było naocznym świadkiem trochę mi nie pasuje (nie świadczy to wcale że mam extra gust, albo go nie mam, po prostu nie pasuje i bez wywyższania, mówię o tym).
Film na pewno godny polecenia, daje sporo do myślenia.
Nigdy nie przyszłaby mi do głowy aż tak szczegółowa interpretacja i osobiście uważam, że miejscami jest ona trochę wydumana, ale generalnie to ciekawe spostrzeżenie. Istotnie, postać kosmitki może w pewnym stopniu nawiązywać do zagubienia kobiety (a może w ogóle - człowieka) w dzisiejszym świecie, w tłumie, w labiryncie konwencji, konwenansów i emocji, niedopasowanie do ról społecznych i pewien fatalizm, sprowadzenie do roli modliszki (na zasadzie - kosmitka wabi mężczyzn do ciemnego "basenu" na pewną śmierć, a w prawdziwym życiu niektóre kobiety uwodzą mężczyzn dla samego faktu i sportu - oczywiście mężczyzna nie umiera w tej sytuacji, ale w pewnym stopniu kobieta zmienia się w jego oczach z pięknej i efemerycznej istoty w cynicznego, zblazowanego człowieka, który przede wszystkim dba o własne cele) - ale to może też przesadnie wybujała impresja na temat. ;)
Bardzo podobała mi się kreacja Scarlett Johansson; postać kosmitki na kanwie społeczeństwa jest o tyle ciekawa, że obserwuje ona świat i ludzi oraz uczestniczy w sytuacjach społecznych z pozycji kogoś kompletnie pozbawionego uczuć - choć momentami widać, że odczuwa pewien niepokój albo strach, to jednak nie jest człowiekiem i nie umie postawić się na miejscu napotkanych osób. Idealnie odgrywa swoją rolę wesoło gawędząc i flirtując ze swoimi pasażerami, śmieje się, ale kiedy kurtyna opada, jej twarz momentalnie przybiera chłodny, neutralny i pozbawiony emocji wyraz. Oczywiście nie bez znaczenia jest tutaj fakt, że większość postaci pojawiających się w filmie to amatorzy, zwyczajni ludzie, którzy początkowo nie wiedzą nawet, że są nagrywani. Wydaje mi się to doskonałym pomysłem i nadaje filmowi specyficznej surowości i autentyczności. Do tego krajobraz deszczowej, ponurej Szkocji i przeszywająca muzyka - to wszystko tworzy specyficzny, mroczny klimat.
Nie wiem jak na Was, ale na mnie ogromne wrażenie zrobiła oczywiście scena, w której mąż rzuca się na pomoc tonącej kobiecie, a na brzegu zostaje płaczące dziecko - rzecz jasna, kosmitka nie zwraca na nie uwagi, tylko robi swoje - ten moment był naprawdę przykry i ponury.
Jednak najgorsza była scena ucieczki przed gwałcicielem - to wszystko było nakręcone tak realistycznie i w trzymający w napięciu sposób (np. kiedy babka nie wie jak obsługiwać ciężarówkę i przypadkowo trąbi zwracając tylko na siebie uwagę prześladowcy), że wyszło naprawdę strasznie i byłam pewna, że przyśni mi się potem w nocy. -.-
Ciekawa jestem tylko czy motocyklista też był obcym przebranym za człowieka, czy jakimś najemnikiem pracującym dla pozaziemskiej cywilizacji i co spowodowało, że kosmitka postanowiła porzucić swój samochód i udać się przed siebie we mgłę.
Bardzo celna interpretacja, jak jedna z wielu w sumie.
A nie uważasz, że o wiele straszniejszą sceną jest, gdy facet przychodzi zwinąć rzeczy po surferze i zostawia płączące dziecko. Wtedy dopiero widać, że nie otrzyma ratunku z żadnej strony.
Aczkolwiek obojętność kobiety na płaczące dziecko, już samo w sobie jest czymś strasznym/jaskrawym w swej straszności.
Jak dla mnie jest to surrealistyczna wizja prostytucji. Film jest zbyt męczący i dłużący.
właśnie obejrzałem i ja myślę, że to studium kobiety pokrzywdzonej, zgwałconej, obraz pokazany w bardzo surrealistyczny sposób dlatego większości ludziom się nie będzie podobał, PS: mam takie małe ale: uważam, że każda mniej znana aktorka była by lepsza do tego typu roli (tak jak postąpiono np w Ida) :)