Orientuje się ktoś, czy film ma coś wspólnego z książką "Pod skórą" poza tytułem i ogólnym pomysłem? Osobiście liczę na polowanie na "miesięczniaków" w wykonaniu Scarlett. Trailer dość tajemniczy. Książka całkiem ok, na jesienny wieczór, dwa.
Książka była super, nie mogłem się oderwać, ale z recenzji zagranicznych wynika, że film bierze z niej tylko punkt wyjścia (polowanie) i nic więcej. Nawet cel wspomnianego polowania nie ma nic wspólnego z książką.
Książkę czytało się prawie tak szybko, jak za dawnych czasów Harry'ego Pottera :)
W sumie trochę szkoda, że odbiegli tak od książkowej fabuły. Widocznie twórcy chcieli stworzyć z tego małego pomysłu groteskę, z komercyjną Scarlett w tle.
Właśnie się zastanawiałam, czemu nikt wcześniej nie wspomniał o książce!:) Fabuła filmu jest niestety tylko oparta na pomyśle "książkowym". Nie rozumiem czemu fajna i mimo przerażającej treści, to jednak lekka w czytaniu powieść Sci-Fi stała się punktem wyjścia do takiego pseudo ambitnego filmu:/
Reżyser i scenarzysta nie trzymali się kurczowo książki - trochę szkoda. Dużo w filmie metafor, które dla osoby nie znającej fabuły powieści mogą okazać się nieczytelne. Niepokojąca atmosfera, piękne ujęcia i muzyka, no i genialna Scarlett - dość nieoczywista dla niej rola, której ciężar mimo wszystko uniosła.
Książka przede wszystkim mówi więcej o samych "Obcych". Kim są i po co tu są. To zostało całkowicie pominięte w filmie. No i chyba dobrze, bo Scarlett NIE JEST tym samym "ufokiem", z którym mamy do czynienia w książce. "Książkowa" bohaterka pochodzi z rasy "krowopodobnych" (sic!) istot, traktujących ludzi jak zwierzęta na rzeź. Dzięki chirurgii plastycznej jej ciało nabiera kobiecych kształtów, które mają wabić ziemskich samców (zdrowych, umięśnionych byczków). Filmowi i książkowi, zresztą, kończą tak samo - jako mięso. Książka jest dobra i film jest dobry - niemniej jednak trzeba mieć świadomość, że opowiadają raczej inne historie.