zazwyczaj oceniam filmy tuż po obejrzeniu sporadycznie dzień po żeby sobie coś tam przemyśleć tutaj zwlekałem z 3 dni i obejrzałem go 2 raz, i albo dochodzimy do wniosku albo ten film to kicz albo arcydzieło , klimat trochę jak Lyncha i skupienie się na aktorach jak u iniaritu w zjawie tylko tutaj jakoś bardziej to naturalnie wyszło, reżyser daje nam szczątkowe informacje albo w ogóle i o ile niektóre jesteśmy w stanie zinterpretować to niektóre wie sam twórca , kim lub czym jest bohaterka , kim jest koleś na motorze ,właściwie jak szukają scarlet jest ich kilku , kim oni są , czy są tym samym co gówna bohaterka sporo pytań , muszę poszukać chyba jakiejś oficjalnej interpretacji