Film ten wywołał u mnie niezwykle silne emocje, dlatego uważam że pisanie o jego rzekomych niedociągnięciach technicznych jest nieludzkie i bardzo ku*wa nie na miejscu.
Zgadzam się - film jest wstrzasający! Oglądałem go bezpośrednio po "Shooting dogs" - i chyba ta kolejność jest właściwa, bo tutaj pokazany jest obraz niejako od drugiej strony. Poprzestając na pierwszym filmie, przychodzi pokusa o łatwe osądzenie żołnierzy ONZ, tymczasem sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana - problemem jest nasza naiwna ufność w doniosłą misję Zachodu, podczas gdy wszelkie interwencje sprowadzają się co ochrony strefy wpływów, czyli mają miejsce tam, gdzie jest interes wielkich mocarstw. Pozostaje jednak nadzeja w samym człowieku - takim, jak generał Romeo Dallaire i wielu mu podobnych, którzy nie wyrzekli się nigdy podstawowej wrażliwości...
Film jest szokujący, bo historia jest szokująca - podobnie jak wojna na Bałkanach. Oglądałam i Shooting dogs i Czasem w kwietniu i Hotel Ruanda, ale masz rację, ze ten film wnosi coś innego, tłumaczy zachowanie wojsk ONZ tam, na miejscu. Nie tłumaczy tylko decydentów... Święta racja z tą "ochroną interesów wielkich mocarstw". Dla mnie wstrząsająca jest końcówka filmu - czy to JUż było ludobójstwo, czy JESZCZE pojedyncze akty ludobójstwa....
Odbieramy zatem podobnie ten obraz. Wiesz, pytanie o ludobójstwo będzie zawsze pytaniem o granice, które tworzy sam człowiek. One być może mają jakieś znaczenie w kwalifikacji całego procederu na arenie międzynarodowej, wymiarze społeczno-politycznym. Dla mnie jednak nie mają znaczenia na poziomie pojedynczego człowieka. Jeśli ktoś raz przekroczył granicę zabijania z nienawiści, obojętnie ile ludzi zgładził. Uwikłanie w zło jest również zabijaniem samego siebie - chodzi o własną duszę, która umiera z każdym kolejnym krokiem zamknięcia na dobro...
Do tej listy dopisz także "Strzelając do psów" i "Niedziela w Kigali" to także filmy fabularne, których tematyką jest ludobójstwo w Ruandzie, Na razie ich nie oglądałem (właśnie biorę się za "Podać rękę..."), ale zamierzam to oczywiście nadrobić.
zgadzam sie film jest swietnym przekazem tamtych dni widziany oczyma cywilizowanego czlowieka z sumieniem.Takie filmy jak ten zostawiaja w czlowieku zadre na bardzo dlugo.Poczytalam o glownym bohaterze ,ten czlowiek nadal nie jest biernym widzem w zyciu,to senator tworca fundacji ,pomyslodawca innych rzeczy.