Więcej do poczytania w artykule http://www.portalfilmowy.pl/bloger,137,Pawel_Zwolinski.html
Osobiście bardzo się cieszę z takiego obrotu spraw. Większość tych syfiastych filmów bierze kasę z Polskiego Instytutu "Sztuki" Filmowej, kradnąc ją tym, którzy mają pomysł a nie mają środków.
Oby jak najmniej ludzi chodziło na te "produkcje", może w końcu ktoś zacznie myśleć i przestaną nam nasi kochani twórcy sprzedawać takie gnioty.
Dobrze, że swoją frekwencją ludzie pokazują, że mają już dość tzw. "kolejnych super śmiesznych polskich komedii (ew. romantycznych)".
Od czasów Kac Wawa, polskie komedie mają wyjątkowo kiepską prasę. Nic dziwnego, że zmienia się też gust widzów, którzy wolą obejrzeć z polskich produkcji np. Sępa. Ciekawe jak się powiedzie "Drogówce" Smarzowskiego.
Ja też jestem zadowolony z tego że ten film ma bardzo niską widownię. "To nie tak jak myślisz kotku" było totalnym dnem a jego wysoka popularność wynikała chyba tylko z dobrej reklamy. Widać że na szczęście tym razem ludzie poszli po rozum do głowy i nie wydają już pieniędzy na tak szmirę.
W drugi weekend wyświetlania filmu wciąż mizerna postawa - http://www.portalfilmowy.pl/blog,137,13542,1,1,Box-Office-Kolejny-sukces-polskie go-filmu.html
W zeszła środe kupując (rezerwując) bilet na Django korzystając z rezerwacji w Multikinie miałem do dyspozycji mniejszą sale ,która była juz do połowy wypełniona ! , zerknąłem o tej samej godzinie na frekwencje na dużej sali nr.1 ,gdzei grano ... "zakochanych" i wykupione ..... 4 miejsca !!!! Dramat , a z drugiej strony radośc ,że ludzie odrzucaja takie chłamy ! Pytając sie w kasie dlaczego Django jest grany na sali o połowe mniejszej niz ten "gniot" z kitajcem w tle ,usłyszałem "decyzja dystrybutora" ,oczywiście od "gniota" !!!!
PISF nie daje od dawna kasy na filmy tzw. komercyjne, ewentualnie może to być pożyczka do zwrotu, ale już nie dotacja. Wejdź na stronę PISF-u i zobacz jakie filmy dostają dofinansowanie, przeważnie jest to kino historycznie lub artystyczne. Co prawda z kinem artystycznym też jest różnie, przeważnie ręce opadają. Moim zdaniem najbardziej w Polsce kuleją scenariusze: albo mamy do czynienia z dołującym , szarym koszmarem albo niby-zabawnym lukrowanym gniotem.
Na szczęście jest paru twórców, którzy reprezentują sensowny poziom, także w młodszym pokoleniu.