Ot, typowa komedia pomyłek, coś jak sztuka w Kwadracie. Tylko klasa nie ta. Klasa scenariusza,
dialogów, aktorstwa… w sumie wszystkiego. Masa sytuacji jest tu absurdalna i wymuszona, całość
średnio trzyma się kupy. To czego Ne zrozumiałem średnio mnie obeszło. No i te „ładne” i
„romantyczne” sceny, końcowy kadr przy fontannie pod pałacem – litości! No, ale tak po za tym, to
muszę przyznać, że oglądało się to przyjemni i troszkę nawet się pośmiałem. A więc taki diabeł
straszny, jak mu tytuł nadano.