Ogólnie fajny, ale znam już tyle filmów z zaskakującym zakończeniem, że od połowy filmu wiedziałem
że to kaleka jest Kaiserem Souse. Dlaczego ? Wiedział wszystko o wszystkich z ekipy, wiedział kiedy
jeden z nich się wyłamał, jako jedyny rzekomo go nie znał a już na akcji na statku byłem w 100%
pewien że to kaleka. Dla prostych oglądaczy pewnie będzie to zaskakujące, ale większość koneserów
szybko zobaczyła w co celuje cała opowieść.
Dokladnie...
Jak juz sie obejzalo wiele thrillerow psychologicznych to wszytkie puzzle fabuly zdradzaja zakonczenie juz w pierwszej polowie filmu.
BTW... "Straszny film 1". Ktos wie o co mi chodzi...? :)
Haha to było zaskoczenie! Nie ma to jak zobaczyć parodię filmu przed samym filmem - teraz już wiem skąd się wzięły często parodiowane sceny spadającego kubka, i nagle zdrowiejącego kaleki.
wydało mi się to podejrzane (pun intended), że kamera skupiła się na wykonywanej przez niego prostej czynności
Ja tam widziałem tylko tyle, że on ją specjalnie upuścił, żeby zdenerwować tego gościa, który go przesłuchiwał. Cały czas nie schodził mu uśmieszek z twarzy i sobie z nim pogrywał.
ja się chyba po prostu zorientowałam po sposobie w jaki ta scena została zmontowana :)
Być może dlatego, że Verbal w tej scenie trzykrotnie zmanipulował panów policjantów - kawa, papieros i zapalniczka właśnie.
Ale czy zaskakująca fabuła jest najważniejsza? Ja sam bardzo często czytam dokładne opisy filmu, żeby w czasie oglądania skupić się na grze aktorskiej, zdjęciach, montaży, rozwiązania realizacyjnych.
Uważacie, że jesteście tacy sprytni, a dla mnie oczywistym jest, że K. Soze to filmowy Kobayashi.
Po pierwsze, Verbal widział jak ktoś strzela do Keatona. (Uważam, że cała opowieść Verbala ukazana w filmie jest prawdziwa).
Po drugie, Verbal był prawą ręką Soze.
Następnie kto zabił Edie Finneran? K. Soze, po ucieczce ze statku, kiedy Verbala złapała policja.
Oprócz tego, uważam że reżyser dał nam w filmie wskazówki, są to dla mnie. Zbliżenie na kubek z nazwiskiem Kobayashi oraz rysopis podejrzanego, który jak dla mnie wskazuje właśnie na Kobayashiego. Pozdrawiam
Nie mogę edytować postu więc dodam jeszcze iż uważam, że reżyser właśnie tak nakręcił ten film, aby większość myślała, że jest taka sprytna i K. Soze jest Verbal. Jak dla mnie było by to zbyt oczywiste i skoro atutem tego filmu miało być właśnie zaskoczenie widza zostaje przy tym, że Soze to Kobayashi.
O portret , który opisał ten kapuś ze statku, ale jakby trochę dopowiedzieć sobie to rzeczywiście , takie zakończenie byłoby prawdopodobne.
Chodzi mi głównie o zmyślenie naprędce wydarzeń przez Verbala, dzięki którym ukrył swoją tożsamość. Wydaje mi się, że reżyser dał na to bardzo wyraźny znak m.in. poprzez zbliżenia w biurze Kujana. To chyba nie pozostawia wątpliwości.
Cała fabuła była tak nakręcona, że to właśnie koniec pokazuje prawdziwe oblicze 'kaleki'. Wszystko sprowadzało się właśnie do tego przełomu, wręcz kulminacyjnej sceny, w której Kujan odkrywa prawdę. Było to na tyle mocno pokazane, że raczej nie należy doszukiwać się drugiego dna.
Soze to Verbal.
Jeśli uważnie posłucha się początku filmu, słyszymy jak Dean Keaton wymienia nazwisko: Keyser Soze. Zna tę osobę i ma minę, jakby kojarzył fakty. Ale najbardziej przemawiające za tym są że Soze to Verbal (Kevin Spacey) są 2 drobiazgi: złota zapalniczka, którą Verbal zapala papierosa w 1 scenie na statku - na koniec odbiera ją z przechowalni z aresztu. I fakt nr 2 - rysopis, który wyjeżdża z faksu. Człowiek z rysunku ma typowy trójkąt włosów z zakolami oraz dołeczek w brodzie mocno zaznaczony czarną kreską, a Kobayashi zarasta w inny sposób i dołeczka nie ma.
W 100% się zgadzam. Dodam, że nie tylko sama zapalniczka, ale także złoty zegarek (Keaton pewnie tylko po to spytał się o godzinę na statku na początku filmu).
Właśnie chodzi o to, że zdecydowana część opowieści Verbala jest zmyślona. Wszystkie rzekome fakty brał z powietrza (tablicy, etykiet, napisu na kubku), jego historia rosła, cały czas dodawał nowych bohaterów, za każdym razem gdy detektyw chciał nowych faktów to mu je przedstawiał. Cały czas miał coś do dodania, gdyby nie to, że przesłuchujący go wreszcie utwierdził się w swojej tezie to Verbal zmyślałby dalej.
Ten film mnie nabrał. Zawsze w jakimś filmie np. "Diabeł" Shaylamana , ktoś mówi o złoczyńcy jakby go znał. W takich filmach zawsze wiem , że to on na pewno jest nim i wtedy okazuje się , że nabrałem się. Tutaj właśnie nie podejrzewałem bohatera o kłamstwo , więc tak mógłbym przewidzieć , ale to tak powtarzane , że dałem się nabrać.