Słabszy od dwójki, ale seria dalej trzyma w miarę równy, przeciętny bądź tylko niezły poziom. Znowu cieszy fakt, że jest to prawdziwa kontynuacja dwójki (film zaczyna się tam, gdzie kończyła poprzednia część). Nic dziwnego skoro oba te filmy zostały nakręcone w tym samym czasie. Dalej mamy bardzo dobrą i wyrazistą postać Radu. Jego głos i prezencja moim zdaniem spokojnie mogą przejść do klasyki czarnych charakterów w horrorach. Matka Radu dalej wymiata więc trochę szkoda, że [SPOILER!] synalek ją zabija. Mroczny klimat jak najbardziej pozostał. Bohaterzy jak najbardziej na plus chociaż (nie)wesołe losy niesfornego policjanta można było sobie odpuścić. Momentami film traci na intensywności i na gęstej atmosferze grozy (szczególnie kiedy do akcji wkracza porucznik Marin). Właściwie to można mieć podobne zastrzeżenia co w przypadku poprzedniej części. Zakończenie trochę oczywiste (choć i tak lepsze niż w dwójce) i bez pomysłu. Natomiast muzyka dalej stoi na dobrym poziomie, a motyw przewodni naprawdę może się podobać (cholernie przypomina mi jeden z motywów w grze Disciples II, tak, tak, pewnie mało kto mnie w tym momencie rozumie, ale trudno). Moja ocena: 5/10.