W pierwszych słowach swojej ulotki dystrybutor wali babola - pisze, że bohaterem jest oficer armii, owóż nie, jest to oficer piechoty morskiej, zresztą w filmie to rozróżnienie zostaje wytknięte. Dla marines jest to obraza. Dalej natykamy się na kwestię w której mowa jest o stosunku żołnierzy do ich kompana. Kompana to można mieć od wódki, dziwek i kart, w przypadku żołnierza, na dokładkę poległego, nazywa się to towarzysz broni, choć niewykluczone, że teraz określenie "towarzysz" jest w określonych kręgach be i preferują one określenie "kompan".