Nie jestem psychiatrą, ale moim zdaniem tutaj dosadnie został ukazany problem rozdwojenia jaźni. Rewelacyjnie wykonany film.
? Nie rozumiem tego zdania. Istniał, ale był widoczny tylko dla jednej osoby? Oczywiście że Tyler fizycznie nie istniał, co potwierdzają obrazy z kamer - które nikogo nie zarejestrowały oprócz Narratora. - Zaburzenie dysocjacyjne tożsamości...
Oczywiście, że Tyler nie istniał, zastanawia mnie to dlaczego dowiadujemy się o tym tak późno. A dziwnym dla mnie jest np to jak główny bohater sam się bił, albo nie pamięta, że uprawiał seks z tą kobietą ale mimo wszystko to słyszał bo to są jednak typowo fizyczne odczucia i nawet będąc chorą osobą chyba sie takie rzeczy czuje ;p
On mial urojenia.Nie zrozumie sie tego,nie bedac psychicznie chorym,ale przeciez to oczywiste,ze on mogl np.uprawiac z nia seks wczesniej,jako Tyler,a pozniej wmowic sobie,ze byl tylko widzem.Bicie siebie samego-to jeszcze bardziej oczywiste,bo wielu psychicznie chorych ludzi np.tnie sie,a pozniej idzie na policje i mowi,ze ktos ich zaatakowal,nie dlatego,ze klamia,tylko dlatego,ze sa swiecie przekonani ze widzieli,czuli i slyszeli ,,oprawce,,.A co do tego,ze dowiadujemy sie tego na koncu
(filmu i ksiazki) to tez dosc jasne-chodzilo o to,ze on to wszystko sam zrobil,ni ebylo zadnego Tylera,nie bylo niczego oprocz Jacka,i teraz moze na nas spasc ogrom niesamowitej dwoistosci i pomieszania zmyslow Jacka,kiedy widzimy z perspektywy czasu wszystko,co zdarzylo sie w historii i to,ze te zdarzenia widzimy teraz totalnie inaczej.Bo Jack byl Tylerem Durdenem,ktory pelnil role wypelnienia tego,czego w Jacku brakowalo.
Pamiętam że zacząłem oglądać ale jakoś fabuła się rozwijała wolno i nic się nie działo. A że klasykę TVP puszcza w nocy to usnąłem.... Natomiast Hitchcocka "Psychoza" - w podobnym klimacie....