Chciałam się spytać, gdyż nie było to do końca wytłumaczone: William również miał depresję tak?
William miał na pewno jakieś cięższe zaburzenia niż depresja. Całe to popapranie nie było jego winą. Widać że wystarczył jeden uścisk matki i jedno 'kocham Cie' i przez chwilę chciał uratować Jima. Wszystko wynikało z problemów w domu, niewystarczającej miłości itd. Smutny człowiek po prostu, który pociąga innych za sobą.
Zgadzam się. Smutny,chory,skrzywdzony przez los człowiek na pewno nie popapraniec ani typowy czarny charakter,któremu "ma się ochotę wydrapać oczy przez cały film"
To był chyba jeden z najlepszych zwrotów akcji w filmie jakie kiedykolwiek widziałam.
Już, już miałam nadzieję, zaczęłam się cieszyć, a tu proszę, brak jednego dobrego spojrzenia matki...szczerze to jej za to zachowanie na przyjęciu powinno się oczy wydrapać.
Zamiast podejść wtedy do syna to ta odwróciła wzrok, jak gdyby go nie znała, a na pewno się wstydziła. Synowie z których jest dumna. Doprawdy ? Co najwyżej z jednego.
Bardzo dobry film. Rewelacyjny. Takie lubię oglądać i takie powinny być promowane, bo uczą, uczą i otwierają niejednemu oczy.
Mam nadzieję, że po tym filmie zmaleje liczba osób twierdzących, że osoby chcące popełnić samobójstwo to durne i rozpieszczone bachory. Bo jak widać, nie jest tak.
I ta kreacja Imogen, ten moment gdy uświadomiła jak jej problemy są błahe, jak łatwe ma życie. Podoba się mi ta przemiana.