... zaczęłam go oglądać wczoraj wieczorem i przysnęłam. Nie wiem, czy to kwestia
zmęczenia, czy tego, że po prostu mnie nudził. Pomyślałam - łał, oceny 9 i 10 już są dla
filmu niedostępne.
Obudziłam się i stwierdziłam, że skończę. A co. No i od tego momentu myślałam już tylko
'cholera, to jest całkiem dobre.'
Ciekawa koncepcja. Sam pomysł przedstawienia dzieciaków nie jako siedzące wiecznie
przed kompem, ale stworzenie chatroomu jako miejsca, do którego się udają. I wyglądają
realnie - nie są przekłamani ani sztuczni. Chyba że, tak jak William pokazują to, co chcą
pokazać. Nie zawiodłam się również na grze aktorskiej młodzików, było bardzo dobrze.
Jednak nie powalił mnie na kolana, może chodzi o to, że jestem negatywnie nastawiona do
filmów pokroju "Sali Samobójców". W każdym bądź razie nie żałuję poświęconego czasu,
nie będę porównywać filmu do naszego polskiego odpowiednika, bo zaraz zostanę
zlinczowana. W sumie nie wiem, czy wypada porównywać, bo "Sala Samobójców" jest
pokazana z perspektywy osoby krzywdzonej, a "Chatroom" z perspektywy osoby krzywdzącej.
Tyle ode mnie. 7/10