Oglądam teraz 'Psy'. Jeden z najlepszych filmów tego reżysera. Wszystko w nim jest logiczne,
jasne. Prosty scenariusz, dialogi, aktorstwo. Pokłosie jest nudne. Pomijając wartości moralne.
Aktorzy nie przekonują. Liczyłem na młodego Sztura, po bardzo dobrej roli w Oblawie. Niestety
trudno mu będzie zrzucić role kabareciarza. Reżyser próbuje nieudolnie budować nastrój klimatu
wsi, pełno tam niedomówień. Np. Dlaczego egzekucji na zydach dokonano w domu Kaliny? Tam
znaleziono kości. I najzabawniejsza cześć. Ktoś ukradł torbę Franciszka, szybko i podstępnie
podchodził składając się w lesie. Okazuje się ze to stara zielarka z trudem poruszająca się o ławce
:)
Nie przejąć mnie nawet motyw muzyczny z macewami w tle. Już w liście Schindllera było to dużo
bardziej ujmujace. Szkoda dobry reżyser z dawnych lat.
[spojlery]
tez mnie nie przekonuje ten film. Sąsiadów czytałem praktycznie od razu kiedy zostali wydani w 2001 roku, czyli ok 12 lat temu. Gdyby ten film powstał wtedy to być może byłoby to coś mocnego, z zupełnie nowym tematem, ale teraz to nie robi większego wrażenia, bo temat haniebnych zachowań niektórych polaków w czasie okupacji jest już wałkowany w dyskursie publicznym od dłuższego czasu, a film w zasadzie nie wnosi nic nowego do dyskusji o stosunkach polsko żydowski w czasie okupacji sowiecko-nazistowskiej. Zero niuansów społeczno historycznych. Istnienie tzw. "żydokomuny" było w dużej mierze mitem, ale mimo to obecnym w społeczności polskim pod okupacją sowiecką. Są znane wypadki współpracy żydów z nkwd przeciw polakom [wśród szczątków zwłok w jedwabnem znaleziono głowę Lenina), co oczywiście nie znaczy, że same ofiary zbrodni w jedwabnem musiały być czemukolwiek winne, zwłaszcza że były tam także dzieci.Na pewno tzw. tradycyjny jeszcze przedwojenny antysemityzm też odgrywał istotna rolę w tej zbrodni.
W filmie też jest informacja że Niemcy pojawili się dopiero dzień po zbrodni, choć ze śledztwa IPN wiadomo, że byli oni obecni podczas zaganiania Żydów do stodoły. Rozumiem, że nie jest to film historyczny czy tym bardziej dokument, a tylko fikcja filmowa, ale moim zdaniem od Pasikowskiego można by wymagać niuansowania postaw a nie upraszczania.
Nie przekonuje mnie też ten film jako thriller, czy też kryminał, w którym napięcie pojawia się jedynie wtedy, gdy człowiek się zastanawia czy bohater dostanie po łbie w ciemnym lesie czy też nie (jak na Pasikowskiego to naprawdę tanie chwyty). A "śledztwo" sprowadza się do tego, że odkrywają "szokującą" informację w urzędzie gminy, że cała wieś obsiewa pożydowskie pola. Zresztą w tym miejscu mam też wątpliwości. Motywacją działań mieszkańców przeciwko Stuhrowi był strach, przed roszczeniami Żydów do ich ziemi. Ale skoro tak, to po co w tak efektowny sposób mordują Józka? Dopiero wtedy sprawa nabierze światowego rozgłosu a opinia publiczna nie będzie miała żadnej sympatii dla jego oprawców [czy nie wystarczyło tylko zniszczyć księgi w urzędzie gminy i było by po prawie?]. Swoją drogą nigdy nie słyszałem, żeby jakoś żyd miał roszczenia do ziemi rolnej w Polsce, więc ten wątek jest mocno naciągany.
Śmierć Józka też jest mało przekonująca. Mieszkańcy oskarżali żydów o to że zamordowali Chrystusa, a tu nagle w symboliczny sposób kogoś kogo przed chwilą nazywali żydkiem, krzyżują jak Chrystusa - zero logiki.
Dziwaczne też były sceny z tym niebieskim fordem na drodze, albo gwiazda dawida namalowana sprejem równiutko jak od szablonu.