Tematem chcę rozpocząć dyskusję - co to właściwie znaczy "być Polakiem? Co to dla Was, dziś, znaczy być patriotą?
Bo ja nim nie jestem. Uwielbiam nasz kraj za przyrodę i ludzi ( niektórych ). Ale za wiele rzeczy go nie lubię.
Także za to, że nie umiemy przyznać się i rozliczyć sami ze sobą za złe, mało chwalebne czy wręcz podłe rzeczy.
pozdrawiam
Jesteś patriotą i lubisz nasz kraj "za przyrodę"? No to bardzo pięknie.
Proponowałbym olać gościa, nie pisać nic niech ten temat zdechnie pod lawiną innych. A żeby nie było ,że ja mu nabijam posty to jeszcze apel - nie oglądajcie tego filmu niech to wątpliwej jakości "dzieło" skończy tak jak na to zasługuje - jako darmowy dodatek do "Vivy"
Czytać to należy ze zrozumieniem - toć piszę WYRAŹNIE, że NIE JESTEM patriotą.
Zaiste - sformułowanie "lubię za przyrodę" jest z lekka patetyczne, by nie rzec pretensjonalne, ale cóż - napisało się i jakoś okresla mój stosunek - nazwijmy go - przyrodniczo-geograficzny do krainy między Bugiem a Odrą .
A generalnie - ubawiłeś mnie.
Nawet nie muszę dzięki Tobie silić się na jakąkolwiek argumentację ( choć bym chciał )
Jako-żywo dajesz osobisty przykład, czemu założyłem ten post...
No niestety jak widać nie wszystkim dane jest rozumieć czym jest ironia. Ale nie martw się pomogę ci - masz tutaj definicję z wikipedii:
"Ironia – sposób wypowiadania się, oparty na zamierzonej niezgodności, najczęściej przeciwieństwie, dwóch poziomów wypowiedzi: dosłownego i ukrytego"
A teraz postaraj się skojarzyć wyrażenia "mijanie się z faktami" i "zamierzona niezgodność". Jeśli dalej nie rozumiesz nie wstydź się i powiedz, to napiszę wprost - bez "ukrytego poziomu wypowiedzi".
Dzięki za podjęty wysiłek edukacyjny. Postaram się zapamiętać, ze mijanie się z faktami to nie zawsze kłamstwo czy niewiedza, czasami może być to ironia.
A nie można kochać ojczyzny za przyrodę? Niestety, jak widać to dzisiaj rzadkość i cała rzesza piknikowych "patriotuff" zupełnie bezmyślnie zanieczyszcza środowisko. Dbanie o ziemię ojczyzny jest wręcz dosłowną oznaką patriotyzmu. Ale teraz każdy ma to gdzieś.
Co do Twojego "apelu", to takie akcje są tylko doskonałą reklamą "Pokłosia", podobnie jak 400 pozostałych tematów na tym forum... sami sobie bramki kopiecie.
A wracając do wątku to nie uważam siebie za patriotę, bo to słowo się zdewaluowało odrobinkę.
A co ono dla Ciebie znaczy?
Dziś, tak po sąsiedzku, wśród drapaczy chmur, establishmentu wywiniętego na odwrotną stronę, żądzy pieniądza, syfu na ulicach, uśmiechu dziecka, co gofra wcina.
I szczekania psa, bo ktoś leje na renesansową kamienicę?
Po części masz rację. Jest wiele takich osób, które zaprzeczają wszelkim ciemnym kartom naszej historii. Niestety jest też wielu chętnych do przyznawania się do wymyślonych, albo o małej wiarygodności zdarzeń. I niestety Ty taki jesteś. Tutaj zgodzę się z Tobą, że patriotą nie jesteś. Bo patriotyzm to między innymi obrona dobrego imienia własnych przodków. Nie. Nie mówię że mamy kłamać, ale że mamy odpierać kłamstwa innych.
A za co ja mam bronić czegoś tak abstrakcyjnego, jak "dobre imię moich przodków"???!!!
Aberracją jest nie traktowanie kraju w którym się żyje jako - czego właściwie? - matki-rodzicielki, historią splecioną przez pokolenia, co u swych stóp padać każe, bezrozumnego przytakiwania "JAM POLAK", choć gówno to znaczy, nie więcej niż werbalizacja zbitki pustych liter???
Chodzi o to, że nic nie jest czarno-białe. A ja - bynajmniej - nie twierdzę, że wyróżniam jeden z tych kolorów.
Ja raczej szarość ino dostrzegam wszędzie.
Niestety...
No, to już Ci nic nie pomogę. Ale rozumiesz też, że dla kogoś Polskość nie znaczy gówno? Że jak naszej reprezentacji jakoś lepiej pójdzie mecz to jest niektórym "miło"? Jak Małysz zostawiał w niebycie resztę świata to było fajne? Jak Kowalczyk dystansowała Norweżki to serce rosło? Jak się czytało, że Polscy lotnicy w BofB nie mieli sobie równych? Jak Polacy potrafili w 39-tym odpierać ataki dziesiątki razy liczniejszego najeźdźcy? I cała masa podobnych, historycznych "plusów"?
Ja tam nie świruję na tym punkcie, szczególnie jak widzę dzisiejsze, zdziczałe społeczeństwo. Ale jak mam być szczery, to w rozmowie o historii swojego kraju nie zamieniłbym się ani z Niemcami, ani z Ruskimi, ani Żydami i całą kupą innych nacji. Co oczywiście nie znaczy, że wierzę, że był tylko cud i miód! Ale w porównaniu do sąsiadów, to ja pierniczę, wolę już być Polakiem. Nawet przy obecnej metce idiotów Europy.
Widzisz, a ja od zawsze w gałę kibicuje Argentynie, koszykówka to tylko NBA, kino lubię Azjatyckie, marzę, by zobaczyć wielką migracje w dolinie Serengeti, uwielbiam Alaskę, Rogera Federera itd, itp.
Wiesz, ja to rozumiem. Tylko to też jest mój kraj - mimo, iż nie mam do niego wzniosłego stosunku. I zaczynam czuć, jak ktoś chciałby mnie z niego wypchnąć, bo śmiem powiedzieć, że go nie kocham miłością patriotyczną.
To ja bym wolał być skandynawem, kanadyjczykiem lub szwajcarem.
Ale najbardziej, to chciałbym być Pepikiem!
No, ale to nie rozumiem. Ja też nie "kocham Polski miłością wzniosłą", ale raczej jak dawno odeszłą matkę. ;)
Ja też "kocham" świat, przyrodę, podróże, dobrych, wesołych ludzi. Ale nie chciałbym zostać nikim zbytnio. Ewentualnie od razu arabskim emirem. xD
Aha! Na pewno nie chciałbym zostać Pepikiem! Dokładnie odwrotny charakter do mojego. Taki raczej miękki kręgosłup (choć faktem, nieraz wyszli na tym lepiej niż my).
Ale maja dystans do siebie - także jako narodu, poczucie humoru i są krajem laickim, co mnie znowu urządza...
Nie no - mnie odpowiada "polsko-języczność", ale tak szukałem czegoś bliższego memu charakterowi i usposobieniu.
A ja nie chciałbym być arabskim emirem - bo w takim emiracie jest stanowczo zbyt gorąco! xD
haha - wpadłem na to tuz po wysłaniu postu - no mieszkałbym, gdzie mi się podoba, bo przecież któż bogatemu zabroni, nie? :)
Przepraszam, że się wcinam w tą Waszą pogawędkę, ale coś mi tu nie gra.
Z Was tacy Polacy, jak ............
Jeden chce być arabem, drugi pepikiem. Przyznajcie że jesteście internacjonałami, a nie żadnymi Polakami i Polską sobie za bradze gęby nie wycierajcie. Po prostu tutaj się urodziliście i tyle z Nią macie wspólnego.
Ona Was nie obchodzi i dlatego jesteście w stanie wszystko o Niej powiedzieć, nawet najgorsze rzeczy choć są oszczerstwami i wam to różnicy nie zrobi.
I taka przestrogra. Człowiek, który jest ze wsząd, tak na prawdę jest znikąd i każdy może go kopnąć w d.........e bo nie jest "od nas". Więc nie dziwcię się jak was ktoś kiedyś kopnie w zad. Wy po prostu nie macie tożsammości. Możecie być każdym, a zarazem nikim. Na coś się trzeba zdecydować!
Ooo - tu będę bronił kolegi-współrozmówcy - moim zdaniem Twoja uwaga tyczy się raczej mnie niż jego.
Tak, ja mam minimalny stosunek do Polski jako kraju z którym maja łączyć mnie przodkowie, historia i wszystkie te"Bóg, honor ( w znaczeniu narodowym ), ojczyzna.
Bo widzisz, dla mnie NAJWAŻNIEJSZE jest być - po prostu - porządnym człowiekiem.
Bo jestem na tyle próżny i zarozumiały, by stwierdzić - a nie mam tendencji do popadanie w mitomanie i idealizowanie siebie -że gdyby ludzie w tak prosty, acz idealistyczny, sposób odbierali rzeczywistość - starając się być po prostu dobrymi ludźmi - może trochę mniej np wojen by było na tym świecie.
Wynikających także z faktu istnienia granic, różnic kulturowych czy dziwacznego przywiązania do własnej tożsamości narodowej, kraju przodków, patriotyzmu także.
Nawet jeśli prowokacyjnie, to tak uważam.
Gombrowicz był Polakiem, Witkacy i Sienkiewicz też, Matejko również. Nie ma jednego modelu polskości.
Gdyby tak było, wszyscy musielibyśmy maszerować pod sztandarami ONR-u i z lubością wspominać czasy getta ławkowego.
No ale zauważ, że np osoba pana imć Dmowskiego, przeżywa jakiś renesans obecnie. jakby ją trochę wybielano historycznie..
PRL zdecydowanie go spotwarzył, więc wybielanie tego, co pokryte plwocinami jest na miejscu. Sęk w tym, żeby nie przeszło to w hagiografię.