Film bardzo slaby. Opowiedziany w dziwacznej konwencji mamy kryminał, thriller i dramat wjednym. Środki wyrazu jak najbardziej pasujące do tematyki tyle ze nieumiejętność korzystania z nich stanowi prawdziwą porażkę Pasikowskiego. Mamy więc chłopa robotnika z Chicago, który podejmuje śledztwo i choć jego błyskotliwość ma się nijak do detektywów z amerykańskich filmów klasy B to z całą pewnością przewyższa ich efektywnością, której pozazdrościć może mu cały pion śledczy IPN-u. Starzy zdziwaczali świadkowie w obliczu poczciwego człowieka szukającego prawdy odzyskują pamięć, kondycje psychiczną a przede wszystkim chcą pozbyć się jarzma tajemnicy. O naiwności ! Twórca wydawać by się mogło, że całkiem słusznie posłuży się konwencją thrillera, sprawa w końcu dotyczy zbiorowego mordu z jakiś tylko sobie znanych ograniczeń autor rezygnuje z mocnych scen a w zamian oglądamy starszego brata miotającego się w trwodze po lesie, który w efekcie obrywa konarem, że krew się leje. O zgrozo czemuś taka śmieszna. Poza tym mamy tutaj głównego bohatera przedstawionego jako postać tragiczną i o dziwo w duchu polskiego romantyzmu. Oczywiście krytyka wybacza wszystkie mankamenty w budowie tej postaci, bo od tego gatunku kina nie wymaga się prawdy psychologicznej bohatera, więc wszelki kicz jest jak najbardziej dozwolony. Włącznie z motywem ukrzyżowania. Ach jakże to głębokie i poetyckie. Prawie Słowacki. Historia że Polacy zabili Żydów, po to by odebrać im lepszą ziemię. Kompletna bzdura. Nawet w zbrodni z Jedwabne tego typu motyw nie ma racji bytu, nawet wśród najbardziej anty polskich stronnictw. Pasikowski wyraźnie nie przygotowany do tak ciężkiego gatunku kina poruszający się w nim jak ślepiec o dziwo nie przepadł. Krytyka podała mu dłoń obeszła się bardzo delikatnie, wręcz nawet przychylnie ale nie za wartości artystyczne filmu lecz za lekarstwo zaaplikowane polskiemu nacjonalizmowi. Z resztą widać to po dyskusji na forum nie mówi się tu nic o filmie lecz tylko słychać jak wyznawcy jednej opcji politycznej opluwają się nawzajem z wyznawcami przeciwnej opcji, Szkoda, że kolejny twórca filmowy zostaje przygnieciony ciężarem tematu i pozostaje mu tylko brodzenie w cuchnącej kałuży.