Gdyby tak ten film podzielić równo na pół, gdzie z jednej strony mamy aktorstwo i fabułę, a z drugiej zdjęcia i muzykę to dałbym mu solidne 5/10 - wyłącznie za tę drugą część. Pierwsza to jakiś straszny pasztet. Scenariusz i dialogi zostały sklecone na kolanie przez naćpanego nastolatka w konkursie szkolnym, a obsada, swoją drogą całkiem niezła, dostała chyba specjalne premie żeby skutecznie równać w dół do żenującego poziomu pani Agnieszki Mandat. Ogólnie dramat, dno i porażka. Miłośnikom dobrego kina, niejako na otarcie łez, zostają jedynie przepiękne zdjęcia Sudetów, bardzo dobra muzyka i niezłe, jak na polski film, udźwiękowienie. Chociaż przypuszczam, że to ostatnie jest raczej zasługą międzynarodowej kooperacji. W rodzimych produkcjach "polska szkoła dźwięku" nadal trzyma się mocno.Tak jak lubię i cenię panią Agnieszkę tak uważam, że w tym wypadku najzwyczajniej zawiodła. Słabe to i niepotrzebne. Mam nadzieję, że szybko uda mi się wymazać tego gniota z pamięci.