Zacznę od tego, że na duży plus zasługują zdjęcia i gra aktorska. Chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, tak bardzo znielubić jakiejś postaci, jak tej odgrywanej przez panią Agnieszkę Mandat (może pomijając parę czarnych charakterów z Gry o Tron). Są to zdecydowane atuty filmu. No ale niestety jedyne.
Dalej - pragnę nadmienić, że jestem osobą niewierzącą i kochającą mięso ponad zwierzęta.
Film jest pełen niedorzeczności. No bo czy odpowiedzialna osoba faktycznie ryzykowałaby życie małych dzieci (które wg MNIE jest ważniejsze od psów) po to by szukać w środku nocy dwóch pupili? Dorosły człowiek (wykształcony zresztą) powinien chyba zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństw czyhających w lesie (w którym czają się nie tylko łosie, jenoty i sarny, ale też wilki czy inne niedźwiedzie).
Po drugie primo, czy jest mi ktoś w stanie wytłumaczyć czemu w momencie gdy do second handu podjechał Wnętrzak, Dyzio wraz z główną bohaterką musieli uciekać tylnym wyjściem? To już nie można robić zakupów? Ale no może coś przegapiłem.
Odnośnie Dyzia - wróżę mu wielką karierę, skoro potrafi paroma kliknięciami wyłączyć prąd nawet w samochodach.
Dalej - czemu policja zaczaiła się na główną bohaterkę w momencie, gdy zaczął płonąć kościół? Tutaj ponownie liczę na moje niedopatrzenie, ale czy Duszejko nie wspominała, że sroki mogą nieumyślnie wywołać pożar? Zrozumiałem, że to właśnie ptaki się do niego przyczyniły. Jeśli tak, to z jakiego powodu ta obława?
Zresztą panią Holland chyba trochę poniosło, z tymi wybuchami i fajerwerkami (chyba, że to znajdowało się już w książce, której na szczęście nie czytałem - wtedy biję się w pierś).
Oczywiście nie należy zapominać o myśliwych i leśnikach, którzy są porównywani do SS, czy Gestapo. Wiadomo, że każdy z nich jest po prostu mordercą bez sumienia, bije żonę, krzyczy na dziecko, chleje na umór, jest skorumpowanym gliną, czy gwałci biedne kobiety. Naturalnie typowy myśliwy posiada również burdel czy inne kasyno. Pani Holland powinna zabrać się za ekranizowanie pasty o fanatyku wędkarstwa. Tam, wg starego Anona, Polski Związek Wędkarski był odpowiedzialny za całe zło. Tutaj brakowało tylko, by pan Świętopełk nie nadążał ze zbieraniem grzybów na uspokojenie dla Duszejko.
Co jeszcze? Np. Sznajder porównujący biedne chrząszcze do ofiar Holocaustu. No to było po prostu niesmaczne. Ale skoro w obecnych czasach robienie fellatio papieżowi jest nazywane sztuką, to takie teksty chyba też powinny być zrozumiałe.
Sama główna bohaterka to już materiał na kolejny komentarz. Niemniej ograniczę się do minimum, bo rozumiem, że są osoby, które się z nią utożsamiają. Proszę was tylko o odpowiedź - jak kobieta trzymająca w torebce racicę sarny ma być traktowana poważnie? Chyba jest to dla was normalne. Niemniej, ja nie noszę naszyjnika z zębów mojej zmarłej babci (ani nawet króliczej łapki przy kluczach!).
Funkcjonariuszom współczułem też z powodu wszechobecnej astrologii i innych bzdur. Jeśli w rzeczywistości tak wygląda ich praca, to dziwię się, że ktoś jeszcze jest w stanie się użerać z polskimi obywatelami. Jednocześnie chyba już wiem dlaczego marihuana jest w naszym kraju nielegalna. Choć strzelam, że aby w to wierzyć, czy rozmawiać ze zwierzętami, Duszejko musiała brać w życiu dużo mocniejsze dragi.
Film był dla mnie niezwykle trudny w odbiorze, głównie ze względu na to, że bliżej mi było do poglądów księdza niż Duszejko. Na ten temat nie ma już chyba co dyskutować, bo paroma komentarzami raczej nie zmieni się niczyich przekonań.
Na sam koniec - poszedłem na film z myślą, że czeka mnie niezwykła zagadka, gdzie do samego końca nie będzie wiadomo kto jest mordercą. No niestety, po 10 minutach wszytko było jasne.
Film wymęczył mnie niesamowicie. Jak wspomniałem na początku - tak wysoka ocena wędruje jedynie za zdjęcia i grę aktorską.
P.s. jeszcze jedno pytanie. Czy istnieje fetysz wąchania się? Może to przychodzi z wiekiem? Czy weganie już tak mają? Od czego zacząć? Stosować dezodorant, czy nie myć się dwa tygodnie? Będę wdzięczny za odpowiedź.
Odpowiedzią na twoje pytania jest wrzucenie na luz i potraktowanie scen z dystansem. Po drugie, haker nie wyłączył świateł, wyciemnienie symbolizowało to, że ich złapano. Nie było happy endu.
Nie rozumiem ludzi którzy każdą scenę rozkładają na czynniki pierwsze żeby doszukać się błędu. Sam przyznałeś, że"- jak kobieta trzymająca w torebce racicę sarny ma być traktowana poważnie". I właśnie o to chodzi. Nikt nie każe nam pokochać głównej bohaterki. To po prostu obraz tej kobiety. Nikt nam nie nakazuje wierzyć w jej przekonania. Zresztą sam wychodzi tu absurd- kobieta walczy o prawa zwierząt a sama zabija. Może warto temu się przyjrzeć.... I jeżeli nie każdy zrozumiał- nie było dobrego zakończenia...