Nie mam nic przeciwko temu, aby mysliwi stali się zwierzyną. Byłoby super. Przeniosłam się na wieś. Mieszkam na odludziu, pod lasem. Sarny rodzą u mnie swoje młode, wychoywuja. Mam ogrodzony teren, ale zostawiam latem otwartą bramę. Ufają mi, choć nie unikyaja. Za lasem , na polu, ambony. Leśniczy maniak polowań. Inni teyz. Ksiadz itp. ciągle słyszę strzały w nocy. I boję się o sarny, jak bohaterka filmu. Na wsi poczułam, że wszędzie jest śmierć, że zwierzęta mają duszę czują jak my. Kiedyś bałam się ciemności, a dziś wchodzę po ciemku do lasu. W ogóle nie ma we mnie strachu. Obejrzałam film Pokot , gdy przeniosłam się na wieś. I postanowiłam, że będę się trzymać z dala od wszystkich. Często zaczepia mnie leśniczy. Mam dwa psy. Podrzucone mi. Nie mam wyjścia, z leśniczym mam dobry układ, choć wiem że zabija. Pyta się , czy są młode sarny, a ja udaję, że nie ma. On wie, że kłamię. Powtarza zawsze i tak wyjdą na pole i zostaną zastrzelone. Ciężko mi tu. Nie umiem tu żyć z myślą o ciągłym cierpieniu zwierząt. Jak zaczynałam budowę, ktoś podrzucił mi psy, potem wszędzie widziałam psy na łańcuchach, w złych warunkach. Kilka udalo mi sie uratować znaleźć domy. Ale bałam się, że się domyślą że to ja. Podpalenia są dość częste. Sttaszna ciemnota. Mróz a biedne psy przymarzają, a ksiądz ma to gdzieś, nie poprosi o wzięcie zwierzat w ciepłe miejsce, bo on się zajmuje duszami. Sam trzyma psa na mrozie, małego kundelka. Policja? Oznacza zemstę wieśniaków. Wieś to inny świat. Tu się siedzi cicho. Nie wtrąca się. Inaczej robi się niebezpiecznie. jeżeli jesteście wrażliwi na krzywdę zwierząt, wieś nie jest dla was. To smutek a nie radość. Nie znoszę wieśniaków, rolników, myśliwych. To oni sa elektoratem.Zawsze zwierzęta beyda cieplrpiec. Wiesniaki to PiS i Konfa. Nacjonalizm, zlo. Odradzam. Wieś to nie sielskość, nie dla mnie. Jestem jak bohaterka, tylko młodsza. Jednak nie mam zamiaru ryzykować. Myślę, że sprawiedliwe byłoby, gdyby źli ludzie ginęli. Inaczej zło będzie niszczyło dobro. Ktoś kto wymierza sprawiedliwość tu na Ziemi.