Poszłam w ciemno. Nie widziałam zwiastunu, ani nie czytałam ksiązki. Po pierwszych piętnastu minutach dotarło do mnie, że to nie jest film dla mnie. Scenariusz, charakteryzacje, dialogi, wszystkie podobne rzeczy - były naprawde dobre. Widoki były niesamowite... ale zwierzęta. Właśnie. Jak tylko zobaczyłam, że wszystko kręci sie wokól myślictwa to myślałam, że wyjde z kina i juz nie wrócę. Gdy tylko zobaczyłam scenę w lisiarni to miałam łzy w oczach, płakałam też później. W stu procentach zgadzałam sie z poglądami głównej bohaterki, co nie wybacza tego, co zrobiła, ale spoitlerowac nie bede. Natknęłam sie na komentarz, w którym pisano, iż ludzie zaniżają oceny recenzji, bo wiara itd. Wątek wiary w tym filmie pokazuje, że kościół, księża to istna sekta. Sama nie wiem co bym zrobiła, gdyby jakiś "mądry" ksiądz powiedzial mi, ze człowiek może zabijac zwierzęta i płakanie za zabitymi to grzech. Już wole bym niewierząca niz sluchac tych bzdur.
Wracając do filmu... no, mimo wszystko podobał mi sie. Takie dobre 7/10 z oceny. Jednak jesli kochasz zwierzeta tak jak ja i nie popierasz myślictwa i klusownictwa to przemysl to, zanim pójdziesz na ten film do kina.