Dziwi mnie ślepota większości ludzi wypowiadających się na temat tego filmu. Tak jakby nie obejrzeli go do końca. Moim zdaniem w tym filmie chodzi głównie o pokazanie złej strony fanatyzmu i maniactwa. We wszystkim należy zachowywać umiar, a nie tak jak główna bohaterka, w obronie wyższych wartości zwyczajnie dać się zwariować. Z uwagi na koniec filmu jestem pewna, że nie chodzi tu przede wszystkim o promocję obrony praw zwierząt i wszelakiego wegetarianizmu. Mamy tu do czynienia z PARADOKSEM. Kobieta walcząca o prawo życia ( dla zwierząt), sama stała się oprawcą i mordercą.