Wybrałam się na ten film z obawą, bo z miasta dochodziły słuchy, że to kolejna nieudana polska komedia. Po powrocie zaczęłam czytać recezje w necie i... cóż. Albo autorzy nie zrozumieli konwencji albo nie oglądali filmu.
Nie jest to moralitet, nie jest to też typowa komedia. To raczej słodko-gorzka opowieść o polskich lękach, kompleksach, uprzedzeniach i frustracjach. Wszystkie historie, które oglądamy tworzą taką właśnie mozaikę,a jej centrum stanowi kebabownia "Istambuł". Nie ma tu właściwie ani jednej źle obsadzonej roli. Jest fenomenalny Chabior, Małecki, Radziwiłowicz, Szyc, Kuna (której jest dla mnie w tym filmie ZA MAŁO). Jest trochę przerysowana wizualnie (ale dobrze napisana) rola Romy Gąsiorowskiej, scena barowa policjant - złodziej w której rodzi się szorstka, męska przyjaźń , kapitalny finał z Szycem (i Królikiem). Dużo jest takich smaczków. I nie oddaje ich trailer... W żaden sposób.
Ha! I tu Cię rozczaruję. Jestem po prostu zwykłym kinomanem, który w przeciwieństwie do wielu ludzi na tym forum nie wypowiada się PRZED obejrzeniem filmu, ale PO. Nie wypowiadam się na podstawie trailera, czy plakatu (faktycznie dość marnego), ale po obejrzeniu całości o tym, co faktycznie zobaczyłam, a nie co mi się wydaje. Wkurza mnie po prostu taki hejt, który z góry zakłada, że to co polskie musi być złe. W przeciwieństwie do części ludzi tutaj:poszłam do kina, zapłaciłam z własnej kieszeni i... mile się zaskoczyłam. A gdyby miałby być to wpis na zamówienie... Nooo, nie jestem pewna, czy promocję byłoby na mnie stać ;)