I znowu Sylvester Stallone walczy o swoją godność,no i o syna,z niegodziwością i niesprawiedliwością tego świata;tym razem nie na ringu,a przy zapaśniczym stoliku.
Kiedyś byłem wielkim fanem tego filmu,ale sentyment nie ukryje jednak banalności i wtórności scenariusza.Niestety nie oglądam już tego z wypiekami na twarzy,lecz z lekkim uśmiechem-i nie jest to uśmiech zadowolenia..
Polecam tylko na odstresowujące wieczory,po ciężkim dniu pracy,kiedy człowiek nie ma już ochoty na inerpretacje motywów postępowania głównego bohatera,lub jego dylematów moralnych;no i fanom S.Stallone,do których sam się zaliczam,więc w związku z tym daję 6/10 - bez Sly'a byłoby niżej.