Zwłaszcza jeśli chodzi o zakończenie. Po troszę spodziewałem się happy-endingu według utartego schematu, czyli że w tym konkretnym przypadku Danny i Suki w finale filmu będą razem. Nieco później, że główny bohater będzie razem z filmowym "brzydkim kaczątkiem", tj. Annie. Ani tak, ani tak się jednak nie dzieje. Ogólnie film jako komedia jest średni, trochę bawi, trochę intryguje, trochę też niestety nudzi, jednak sprawdza się przyzwoicie w kategorii "pstryczka w nos" dla typowych komedii romantycznych ze ściśle utartym schematem fabularnym. Takie 5-6/10, ze wskazaniem na 6 właśnie ze względu na dosyć nietypowe zakończenie.