Bezczelna zrzyna z Hostelu (jakby było z czego zrzynać) Teksańskiej Masakry, i wielu innych filmów. Główna różnica jest taka, że zamiast grupki amerykańskiej młodzieży, mamy polską młodzież. Za grosz oryginalności, schematyczność (żeby to chociaż było zrobione zręcznie i w dobrym stylu), a do tego często niezrozumiałe zachowanie postaci i kretyńskie dialogi, np:

"- Jest muza!
<nagle kolesia coś zaczyna zasysać do szybu>
- Spadajmy stąd!
- Kurwa, chwyciło mnie!"

Uciekają, winda się urywa, jakoś się wydostają na zewnątrz, ktoś im rozbił kajaki. A co oni robią? Siadają przy ognisku i, jak gdyby nigdy nic, wesoło sobie rozmawiają i palą trawkę. Dopiero przybyły z lasu koleś, który na ich oczach rozpada się na kawałki, przypomina im że mieli uciekać. No litości... Takie rzeczy, a jest ich znacznie więcej, skutecznie odbierają mi chęci do dalszego oglądania.

Wyjątkowo nieudany film, chociaż mam wrażenie że gdyby scenariusz był lepszy to już by coś z tego mogło być, bo wykonanie jako takie całkiem niezłe. Tylko co z tego...

Ale, żeby było sprawiedliwie, to garstka plusów:
- Scenografia. Szpital, te wszystkie stare budynki, ruiny itd., idealne miejsce na horror. A co najlepsze to mamy ich pod dostatkiem, więc twórcy mogą zaoszczędzić na dekoracjach.
- Natalia Rybicka - bardzo fajna aktorka, tyle że szkoda jej na takie filmy.

Mimo wszystko przykre, bo kolejna szansa na stworzenie prawdziwego horroru zmarnowana.